Cicinho po wyjściu z alkoholizmu: Przez prawie 20 lat piłem codziennie

2020-03-11 12:32:36; Aktualizacja: 4 lata temu
Cicinho po wyjściu z alkoholizmu: Przez prawie 20 lat piłem codziennie
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Estadão Esportes

Były piłkarz Realu Madryt czy Romy, Cicinho, postanowił po raz kolejny opowiedzieć o swoich problemie uzależnienia od alkoholu, z którym zmagał się przez około 20 lat. Jak sam mówi, obecnie ma to już za sobą.

17-krotny reprezentant „Canarinhos” miał zadatki na znakomitego piłkarza, dlatego w zimą 2006 roku na jego angaż zdecydował się Real Madryt. Władze hiszpańskiego klubu nie wiedziały wówczas, z jak poważnym problemem zmaga się prawy defensor.

– Gdy przyszedłem do Realu, znajdowałem się na etapie, w którym nie potrafiłem tego ani trochę kontrolować. Wlewałem w siebie zawsze za dnia, nigdy w nocy – mówił po latach.

Tym razem Cicinho postanowił wykorzystać fakt, że prowadzi on własną rubrykę w Estadão Esportes, i opowiedział o swoich zmaganiach z alkoholizmem nieco szerzej.

– Pić zacząłem w wieku 13 lat. Kiedy przeszedłem do Botafogo, mówiono mi, że piwo jest czymś dobrym, dlatego piłem. Nie przestałem tego robić aż do 30. roku życia. Prawie 20 lat codziennego picia – rozpoczął.

Z czasem Brazylijczyk posmakował w innych trunkach, co jak sam niegdyś mówił, doprowadziło do jego „spotkania” z Jezusem.

– Najpierw było piwo, bo wtedy nie było mnie stać na nic innego, lecz potem piłem już praktycznie wszystko. Oprócz tego paliłem, co prawda robiłem to tylko podczas picia, które jednak trwało przez… cały dzień. Wypijałem każdego dnia mniej więcej 10 piw – wyjawił.

W sierpniu 2007 roku Real Madryt zdecydował się na sprzedaż utalentowanego Brazylijczyka. Wówczas AS Roma zapłaciła za niego 11 milionów euro, a jakiś czas później wypożyczyła go do São Paulo FC.

– Miłość do piłki zaczynała przemijać. W pewnej chwili nie miałem już przyjemności z wychodzenia na boisko. Nie potrafiłem się skupić. Tak było w momencie, gdy w 2010 roku wróciłem do Romy – stwierdził.

Później Cicinho rozpoczął walkę z chorobą, którą wygrał przed ośmiu laty.

– Zacząłem się podnosić, kiedy poznałem moją żonę. To ona zmotywowała mnie do określenia własnych priorytetów. Próbowała zachęcić mnie do powierzenia się Bogu. W ten sposób rozpoczęła się moja przemiana – rzekł.

– Futbol to pewien etap mojego życia. Dziś przekazuję swoje doświadczenia i pomagam ludziom, by nie wpadli w pułapkę, w którą wpadłem ja. Kiedy jednak pierwszy raz opowiedziałem o swoim problemie, skrytykowano mnie. Osobiście uważam, że jeśli ktoś potrafi o tym mówić, to znaczy, że był w stanie przezwyciężyć wszystkie traumy – kontynuował.

– Nie piję oraz nie palę od ośmiu lat. Nie zdradzam żony i żyję tak jak Bóg przykazał. Mam nadzieję, że mój przykład będzie stanowił przestrogę dla innych piłkarzy. To znak, by zeszli ze złej ścieżki i zaczęli podążać tą właściwą – zakończył.

39-latek w całej swojej karierze rozegrał 274 spotkania. Strzelił w nich dziewięć goli i zanotował 50 asyst. Buty na kołku zawiesił w marcu 2018 roku.