Co słychać u Donga Fangzhuo?
2016-11-05 22:28:30; Aktualizacja: 8 lat temuO Dongu Fangzhuo było głośno przy okazji jego transferu do Manchesteru United, a potem Legii Warszawa. Potem jednak przepadł, ale teraz znów dał znać o sobie i to w dość osobliwy sposób.
Współczesny futbol bywa bezwzględny... Na własnej skórze przekonał się o tym Dong Fangzhuo, który w styczniu 2004 roku jako pierwszy w historii zawodnik z Azji Wschodniej trafił do Manchesteru United. Naturalnie Chińczyk nie przyszedł do Anglii, aby stać się gwiazdą „Czerwonych Diabłów”. Dla włodarzy ekipy z Old Trafford stanowił jedynie narzędzie pozwalające pozyskać im fanów z niezagospodarowanego dotąd rynku.
Strategia, którą obrali właściciele Manchesteru okazała się słuszna, a sam piłkarz w nagrodę dostał nawet parę szans na grę w barwach pierwszej drużyny. Potem, gdy okazał się już zbyteczny, to rozstał się z United i wrócił do rodzimego kraju.
W 2010 roku znów zrobiło się jednak o nim głośno, ponieważ zdecydowała się go zakontraktować... Legia Warszawa. Oczywiście Fangzhuo był pierwszym w historii Chińczykiem, który pojawił się w polskiej lidze i podobnie jak wcześniej miał wzbudzić zainteresowanie rodaków. Popularne
Odzew z Azji nie był jednak satysfakcjonujący i po rundzie napastnik opuścił stołeczną drużynę, ale nie Europę. Dzięki pomocy Cristiano Ronaldo zakotwiczył w portugalskim Portimonense, gdzie też furory nie zrobił. Potem spróbował jeszcze swoich sił w Armenii w klubie MIKA Aschtarak, ale po roku rozstał się z nim i wrócił do Chin, gdzie też w styczniu tego roku zakończył profesjonalną karierę.
Z pozoru mogło się wydawać, że napastnik poużywał życia, zwiedził kawał świata, poznał wielu ludzi i z uśmiechem na twarzy może wspominać te czasy. Niestety w swoim kraju stał się ofiarą „hejtu”. Wiele osób szydziło z niego i przebiegu jego przygody z piłką. 31-latek nie mógł sobie dać z tym rady i wybrał dość dziwny sposób, aby z tym rozprawić. Fangzhuo zgłosił się do jednego z programów i... poddał operacji plastycznej. Po jej przejściu wygląda młodziej i zapewne czuje się lepiej psychicznie, bo uciążliwi fani przestali go rozpoznawać.