„Człowiek, który ma pół mieszkania w Warszawie” chciał przejąć Śląsk Wrocław

2025-12-30 09:59:52; Aktualizacja: 1 godzina temu
„Człowiek, który ma pół mieszkania w Warszawie” chciał przejąć Śląsk Wrocław Fot. Mateusz Porzucek | PressFocus
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: Szymon Jadczak [X]

Wydawało się, że nowym właścicielem Śląska Wrocław zostanie Mariusz Iwański. W pewnym momencie rozmowy zakończyły się jednak niepowodzeniem. Teraz zaskakujące fakty w sprawie wspomnianego inwestora rzucił Szymon Jadczak.

Napływające informacje w pewnym momencie sugerowały nam, że negocjacje dotyczące przejęcia Śląska Wrocław przez Mariusza Iwańskiego zakończą się sukcesem.

Finalnie jednak w grudniu Komisja Prywatyzacyjna ogłosiła definitywne zakończenie rozmów ze wspomnianym inwestorem, co w obliczu trudnej sytuacji finansowej klubu stanowiło znaczący problem.

Wiemy już, że ze względu na przeciągające się negocjacje wrocławski zespół do rundy wiosennej będzie musiał przygotowywać się w Polsce. Ponadto z tego powodu upadły również dwa transfery przychodzące.

Wracając do tematu Iwańskiego, kibice Śląska na pierwszy rzut oka mogą żałować zakończenia rozmów w sprawie prywatyzacji, ale z drugiej strony informacje przekazane teraz przez Szymona Jadczaka stawiają biznesmena z Monako w mocno wątpliwym świetle. Mowa tu między innymi o udziałach w spółkach, które przynoszą milionowe straty.

Wspomniany dziennikarz chciał zadać Iwańskiemu kilka istotnych i związanych z tym pytań, ale ten mimo wcześniejszej deklaracji oraz chęci odpowiedzenia nagle przestał się odzywać.

„Chciałem zrozumieć, jak to możliwe, że człowiek, który ma pół mieszkania w Warszawie (w ubiegłym roku zrobił rozdzielność majątkową z żoną) i udziały w spółkach, które albo nie mają żadnych przychodów, albo przynoszą milionowe straty, albo łamią prawo, bo nie składają sprawozdań z działalności, chciał kupić i utrzymać duży klub piłkarski. Chciałem też zapytać Mariusza Iwańskiego o te biznesy poza Polską, bo po nich też nie ma śladu. I czy jest «milionerem», czy jednak «miliarderem», bo Polscy dziennikarze nie mogli się zdecydować” - napisał Jadczak.

„Ale pan Iwański najpierw zapowiedział, że przyśle pytania 23 grudnia, a potem zniknął” - czytamy w dalszej części wpisu.