Przerwa na reprezentacje to doskonała okazja na ogranie niepowołanych w większości klubów zawodników przed wznowieniem batalii o najwyższe cele w PKO BP Ekstraklasie. Tak jest choćby w przypadku „czerwono-biało-czerwonych”, którzy muszą oglądać się za siebie. Na razie spoczywają na 12. miejscu, ale tylko z punktem przewagi nad strefą spadkową.
Widzew bardzo szybko doszedł do głosu. W spotkaniu rozgrywanym w ośrodku treningowym przy Małachowskiego gospodarze wyszli na prowadzenie już w ósmej minucie. Dośrodkowanie Fábio Nunesa wykorzystał Jordi Sánchez. W tej samej połowie o włos od wyrównania byli przyjezdni, ale rzut karny Dmytro Juchnowycza obronił Jakub Szymański.
W drugiej odsłonie pruszkowianie znów otrzymali „jedenastkę”. Tym razem egzekutorem stał się Mateusz Grudziński. Obrońca pewnie wykorzystał okazję i zrobiło się 1:1.
Rezultat został ustalony w 67. minucie. Znowu piłka w siatce znalazła się po uderzeniu ze stojącej piłki na „wapnie”. Zdobywcą bramki okazał się Imad Rondić. Bośniak był faulowany w polu karnym i sam wymierzył sprawiedliwość.
Myśliwiec przy okazji sprawdził nowo sprowadzonych piłkarzy: Juana Ibizę i Sebastiana Kerka. Na boisko wybiegli w drugiej połowie.
Prawdziwy test czeka Widzew już 17 września. Gdy wskazówki zegara wskażą 15:00, rozpocznie się walka o trzy punkty z Cracovią, do której pod koniec letniego okna dołączył Kamil Glik.