Transfer 23-latka na Anfield budził skrajne opinie. Zdaniem wielu Liverpool wyraźnie przepłacił za kartę napastnika z Artigas, co miało być powodem desperacji działaczy klubu, którym nie udało się ziścić swych letnich planów odnośnie wzmocnień.
Odsuwając na bok wszelkie domysły, trzeba przyznać, iż wychowanek Peñarolu najzwyczajniej w świecie nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Oczywiście, jest zbyt wcześnie na osądy, lecz narracja krążąca wokół Núñeza nie napawa optymizmem.
Urugwajczyk w trykocie „The Reds” zaliczył dotychczas zaledwie dwa trafienia. Od sześciu spotkań nie potrafi powiększyć tej liczby, irytując coraz bardziej sympatyków z miasta Beatlesów. Wtorkowy mecz w Lidze Mistrzów z Rangers FC przyniósł kolejny zawód i kolejne „zero” na koncie byłego piłkarza lizbońskiej Benfiki.
Bohater 75-milionowej transakcji nie ukrywa, iż to dla niego trudny okres. Jak przyznał napastnik, miewa on poważne problemy w komunikacji ze szkoleniowcem wicemistrza Anglii - Jürgenem Kloppem.
- Prawda jest taka, że nic nie rozumiem, kiedy mówi Klopp. Muszę prosić kolegów, żeby wyjaśnili to, co powiedział - oznajmił szczerze 23-latek po meczu ze szkocką drużyną.
- Myślę jednak, że Klopp ma bardzo klarowny styl gry. Prosi nas, żebyśmy robili proste rzeczy, nie bali się grać, byli pewni siebie. A kiedy tracimy piłkę, mamy od razu zakładać pressing. O to zawsze nas prosi, wszystko jest jasne. Trochę trudno było mi się przystosować. Wierzę, że zrobię to wraz z upływem czasu. Mam wsparcie kolegów z drużyny.
Słaba postawa urugwajskiej „dziewiątki” to nie jedyny powód do zmartwień Jürgena Kloppa. Cała drużyna wyraźnie cieniuje, co uwydatnia wgląd w tabelę Premier League. W niej podopiecznych Niemca znajdziemy dopiero na dziewiątej lokacie z jedenastoma punktami straty do liderującego Arsenalu.
To właśnie z „Kanonierami” już w najbliższą niedzielę zmierzy się Liverpool, starając się powrócić na zwycięski kurs.