Dawid Szulczek diagnozuje powody porażki z Puszczą Niepołomice

2023-11-11 11:48:01; Aktualizacja: 7 miesięcy temu
Dawid Szulczek diagnozuje powody porażki z Puszczą Niepołomice Fot. Mikolaj Barbanell / Shutterstock.com
Kacper Adamczyk
Kacper Adamczyk Źródło: Warta Poznań

Na konferencji prasowej po meczu 15. kolejki Ekstraklasy pomiędzy Wartą Poznań a Puszczą Niepołomice Dawid Szulczek nie szczędził własnym piłkarzom słów krytyki za ich postawę w trakcie spotkania.

Faworytem tego starcia byli znajdujący się wyżej w tabeli i posiadający większe doświadczenie na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce „Zieloni”, jednak to goście zasłużenie zwyciężyli w Grodzisku Wielkopolskim 2:0 po dwóch golach po rzutach rożnych autorstwa Romana Jakuby i Artura Crăciuna. Tak stratę dwóch bramek po stałych fragmentach gry tłumaczył szkoleniowiec poznaniaków.

- Zawaliliśmy mocno pierwszą połowę, szczególnie stałe fragmenty gry i jestem trochę zły na siebie, bo w tygodniu zrobiliśmy dodatkową odprawę odnośnie stałych fragmentów. Wiemy, jak Puszcza strzelała. [...] Po prostu może tego było za dużo. Codziennie ćwiczyliśmy stałe fragmenty i myślę, że moi piłkarze za dużo myśleli, analizowali, zamiast po prostu bronić. To też jest dla mnie wniosek na przyszłość, może zbytnio ich przestraszyliśmy tym, co Puszcza robi przy stałych.

33-latek zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że jego podopieczni przegrali piątkową potyczkę nie tylko ze względu na błędy we własnym polu karnym przy stałych fragmentach gry rywali.

- Jest jeszcze druga strona medalu, bo to, że zawaliliśmy dwie bramki ze stałych, to się niestety wydarzyło, ale Puszcza w tym sezonie straciła 30 goli, a my nie stworzyliśmy klarownych sytuacji. Ja nie uważam, że to jest problem w jakości. Moje zdanie jest takie, że odkąd jestem trenerem Warty, to chyba pierwszy raz, gdy wydaje mi się, że przeciwnik chciał wygrać bardziej, niż my i nie podobało mi się to.

- Uważam, że podeszliśmy na zbyt dużym ludzie do meczu. Pomimo tego, że mieliśmy pozorną kontrolę z piłką przy nodze, to my nie dążyliśmy bardzo mocno do zdobycia bramki. To zmieniło się dopiero po 60. minucie, jednak nadal nie było w takim stopniu, jakiego byśmy sobie życzyli.

- My też tych stałych mieliśmy więcej, niż w poprzednich meczach i to też nie może tak wyglądać, że my przy tych stałych nie tworzymy zagrożenia. Po pierwsze, dośrodkowania muszą być lepsze, po drugie my musimy jeszcze bardziej chcieć strzelić gola, tak jak zrobili to zawodnicy Puszczy.

Dawid Szulczek zwrócił także uwagę na jeszcze jeden element, który w znacznym stopniu szwankuje w grze jego zespołu.

- Myślę, że problem jest taki, że gdy zbliżamy się do trzeciej tercji, to przeciwnik stoi trochę niżej, tak też było ze Śląskiem i teraz z Puszczą. Nam brakuje trochę przyspieszenia, podajemy trochę za bardzo do tyłu, trochę za bardzo do boku, trochę nie w tę nogę, poprawiamy za długo tę piłkę. Musimy po prostu szybciej grać, zanim piłka do mnie dotrze już patrzeć, co się dzieje dalej. Czasami trzeba zagrać piłkę z pierwszej, a czasami trzeba po prostu szybko wykonać zwód i kopnąć ją w pole karne. My chcemy tak bardzo elegancko przyjąć, poprawić, zagrać, mało jest takiej gry, która te szyki rywala będzie rozbijać.

- Musimy poprawiać nasz atak pozycyjny w trzeciej tercji, my musimy szybciej grać. To nie jest tak, że jest to kwestia tylko jakości, to jest kwestia tego, żebyśmy jeszcze bardziej dążyli do zdobycia bramki, bo skoro pojedyncze takie akcje potrafimy zrobić, to po prostu trzeba to powielać, tym bardziej że my robimy tego bardzo dużo w treningu. Nasz trening to w dużej mierze to po prostu gra z piłką przy nodze w ataku, bo my wiemy, że to jest nasz problem, a bronimy całkiem nieźle.

Po tym meczu różnica między otwierającą strefę spadkową Puszczą, a dziesiątą Wartą zmalała do zaledwie czterech punktów. W związku z tym spotkanie to przyczyniło się do jeszcze większego spłaszczenia tabeli Ekstraklasy i wlało we wszystkich ludzi związanych z beniaminkiem z Niepołomic dodatkowe pokłady optymizmu w walce o ligowy byt.