Dlatego nie może dojść do prywatyzacji Śląska Wrocław. „Zasadniczy problem”

2025-12-13 08:53:36; Aktualizacja: 1 godzina temu
Dlatego nie może dojść do prywatyzacji Śląska Wrocław. „Zasadniczy problem” Fot. Kai Taller/Arena Akcji
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: igol.pl

Na drodze do sfinalizowania procesu sprzedaży Śląska Wrocław pojawiły się kolejne problemy. Mariusz Iwański w rozmowie z Piotrem Potępą wyjaśnił dokładnie, czego oczekuje od Urzędu Miasta. „Nie zgadzam się na mechanizmy, które nie są jasne dla wszystkich” - czytamy na igol.pl. Kluczowe problemy dotyczą prawa do pierwokupu akcji czy długu, który utworzył się od początku sezonu...

Proces prywatyzacji Śląska jest niezwykle burzliwy. Jeszcze kilka dni temu pojawiła się informacja, że na linii Urząd Miasta - Mariusz Iwański pojawiło się kluczowe porozumienie. Naturalnie wydawało się więc, iż nadchodzi pomyślny finał całej operacji. Nie trzeba było długo czekać na kolejne zamieszanie. 

Nagle, w miniony piątek, portal wroclawskiefakty.pl poinformował o upadku dalszych rozmów Iwańskiego z miastem. Obydwie strony miały nie spełnić niezbędnych gwarancji. 

Na drodze do zamknięcia sprawy rzeczywiście pojawiły się znaczące problemy. Mariusz Iwański jeszcze nie rezygnuje, choć zaznacza stanowczo, że podpisze się pod transakcją tylko, gdy w ratuszu spełnią pewne warunki.

- Chcę jasnej odpowiedzi na pytanie: w jakim stanie finansowym jest spółka w dniu podpisania umowy. To oznacza kompletne i prawdziwe zapewnienia dotyczące zobowiązań zarówno obecnych jak i przyszłych. Jeśli po przejęciu okaże się, że istnieją długi lub roszczenia, o których nie wiedzieliśmy, odpowiedzialność za nie powinna spoczywać po stronie sprzedającego, czyli Miasta. [...] To bardzo prosta zasada: stare problemy to stara odpowiedzialność. Jeżeli po transakcji wyjdą zobowiązania z przeszłości, powinny zostać pokryte ze środków Miasta. Inaczej inwestor płaci za historię, na którą nie miał wpływu - zaznaczył biznesmen w rozmowie z Piotrem Potępą.

Inna kwestia, która budzi duże zastrzeżenia, dotyczy prawa do pierwokupu pozostałych akcji miasta. 

- Jeśli Miasto w przyszłości zdecyduje się sprzedać pozostałe akcje, chcę mieć pierwszeństwo ich nabycia. Nie może być tak, że Rada Miejska ma możliwość zablokowania tego prawa decyzją polityczną. [...] Nie zgadzam się na mechanizmy, które nie są jasne dla wszystkich. Bo w skrajnym wariancie oznaczałyby one, że mogę stracić akcje Śląska Wrocław za czyny kogoś, na kogo nie mam bezpośredniego wpływu. Na przykład wspólnika w innej spółce. To nie jest standard rynkowy i stanowi ogromne ryzyko właścicielskie - dodał.

Iwański zaznaczył, że od września, gdy deklarował brak długów Śląska, deficyty w budżecie klubu urósł do dziesięciu milionów złotych. Naturalnie inwestor początkowo nie planował pokrywać tak dużych zobowiązań. W toku renegocjacji zaproponował więc wyłożenie pięciu milionów - pozostała część musiałaby zostać pokryta przez miasto.

- Moim celem jest przejęcie 51 procent akcji od razu, a następnie dokupienie kolejnych 48 procent w krótkim czasie. W perspektywie miesiąca lub dwóch. Tu pojawia się zasadniczy problem. Strony nie są w stanie porozumieć się nawet co do sposobu wyceny akcji. A to rodzi bardzo konkretne ryzyko: wejdę do klubu z pakietem 51 procent, a następnie otrzymam wycenę pozostałych akcji na poziomie 40 czy 50 milionów złotych. Ten scenariusz już przerabiał Westminster i wszyscy wiemy, jak to się skończyło. [...] Do tego wszelkie gwarancje finansowe zostaną po mojej stronie. Dlatego chcę wziąć na siebie pełną odpowiedzialność za Śląsk i objąć 99% akcji tak szybko jak to możliwe - dodał na koniec. 

Cała rozmowa jest dostępna TUTAJ