„Do zatrudnienia Fergusona potrzebowaliśmy oszustwa”
2017-11-06 22:49:56; Aktualizacja: 7 lat temu Fot. Transfery.info
Były prezes Manchesteru United, Martin Edwards, opowiedział jak wyglądało zatrudnienie w klubie Sir Aleksa Fergusona.
Każdy wie, w jaki sposób potoczyła się kariera Sir Aleksa Fergusona w Manchesterze United, ale niewiele osób zdaje sobie sprawę ze sposobu jego zatrudnienia. Szkot był wówczas odnoszącym sukcesy w ojczyźnie i na kontynencie menedżerem Aberdeen, więc przedstawiciele „Czerwonych Diabłów” musieli skontaktować się z nim, kłamiąc na temat swojej tożsamości.
- Oczywiście, nie mogłem zadzwonić do sekretarki w Aberdeen i powiedzieć: „Tutaj Martin Edwards, mogę rozmawiać z Aleksem Fergusonem?”. Jeden z dyrektorów zaproponował, że weźmie telefon, zacznie udawać szkocki akcent i przedstawi się jako agent, księgowy albo ktokolwiek powiązany z Gordonem Strachanem.
- Gdy tylko po drugiej stronie przedstawił się Alex, zapytałem czy jest sens naszego przyjazdu do Szkocji na rozmowę. Po drugiej stronie usłyszałem pozytywną reakcję. Umówiliśmy się, to był ten wieczór na dzień przed zwolnieniem Rona Atkinsona.
- Nie było listy życzeń. Spotkałem Aleksa podczas przeprowadzania transferu Gordona Strachana. Mieliśmy wówczas problem, bo Strachan podpisał wcześniej umowę z Kolonią i trzeba było zapłacić dodatkowe pieniądze Aberdeen.
- Alex chciał, by Strachan trafił do nas, bo wiązało się to z większymi pieniędzmi dla niego i Aberdeen. Był pomocny w pozyskaniu Strachana i wtedy poznałem Fergusona osobiście.
- Wiedzieliśmy, że odnosił sukcesy z Aberdeen, sięgając po trzy mistrzostwa, cztery Puchary Szkocji i Puchar Zdobywców Pucharów, co było naprawdę warte podkreślenia, bo w finale pokonał Real Madryt. Zdawaliśmy sobie sprawę, że z nim możemy odnieść sukces także w Europie, co miało największy wpływ na naszą decyzję – przyznał Edwards.