Dośrodkowania kluczem do awansu

2014-06-24 00:14:06; Aktualizacja: 10 lat temu
Dośrodkowania kluczem do awansu Fot. Transfery.info
Marek Ratkiewicz
Marek Ratkiewicz Źródło: Transfery.info

Piłkarze Meksyku zmiażdżyli Chorwację w ostatnim meczu grupy A i w świetny sposób zapewnili sobie awans do kolejnej rundy, wygrywając z europejskim zespołem 3:1.

Przed meczem ciężko było wskazać drużynę, która wywalczy awans. Zarówno Meksykanie, jak i Chorwaci bardzo dobrze zaprezentowali się w pierwszych dwóch spotkaniach i dzisiejsze starcie między tymi ekipami zapowiadało się niezwykle ekscytująco. Wiadome było, że to Chorwaci ruszą jako pierwsi do ataków, gdyż żeby znaleźć się w najlepszej szesnastce, musieli sięgnąć po trzy punkty.

Przez całą pierwszą połowę bardzo często słyszeliśmy gwizdek arbitra Irmatova. Obie drużyny narzuciły wysokie tempo gry, zawodnicy nie oszczędzali się i szczególnie Chorwaci bardzo ostro traktowali swoich rywali. Już w ósmej minucie za brzydki faul w środku pola żółtą kartką ukarany został nowy nabytek Barcelony Ivan Rakitić.

W 16. minucie o krok od wyjścia na prowadzenie byli Meksykanie. Przepiękne uderzenie z daleka Herrery i spojenie słupka z poprzeczką chroni „Szachownice” przed stratą bramki.

Image and video hosting by TinyPic

 

Ta akcja dodała ekipie z Ameryki Północnej skrzydeł i co raz częściej oglądaliśmy ich pod polem karnym Chorwatów. Meksykanie nie zapominali jednak o defensywie i natychmiast po stracie piłki wracali do zadań obronnych.

Podopieczni Niko Kovača nie mieli żadnego pomysłu na przebicie się przez żelazną defensywę „La Tri”. Jedyną szansę mieli po kontrataku w 40. minucie. Znakomity jednak powrót Marqueza, który przerwał atak Perišića i sfaulował gracza Wolfsburga. Do przerwy bez bramek i można było śmiało stwierdzić, że bardziej mogli podobać się Meksykanie.

Druga odsłona rozpoczęła się pod dyktando Chorwatów. Najpierw okazja do bramki nadarzyła się po rzucie rożnym, zaś chwilę później świetną piłkę otrzymał Mario Mandzukić. Ostatecznie piłka znalazła się jednak w rękach Ochoy. Dominacja Europejczyków miała kontynuację w środku pola, gdzie podopieczni Kovaca wymieniali serie podań. Nie wiązało się to jednak z żadnym zagrożeniem pod bramką przeciwnika.

A Meksyk grał swoje, nic nie robiąc sobie z przewagi rywali w posiadaniu piłki i skutecznie neutralizując wszelkie ich ataki. Im do awansu wystarczał remis, toteż wszelkie poczynania "El Tri" w ofensywie nie należały do szczególnie groźnych.

W 64. minucie zagotowało się w polu karnym Pletikosy. Przy strzale Meksyku piłkę w polu karnym rękoma odbił Dario Srna, chroniąc tym samym swój zespół od straty gola. Sędzia, ku wściekłemu protestowi "Chicarito", pozostał obojętny wobec tego zdarzenia i wskazał na rzut rożny. Po raz kolejny na tym mundialu piłkarze z Ameryki Północnej zostali więc poszkodowani przez arbitra.

 

 

Kolejne minuty pokazały już pełną dominację graczy z Meksyku, nabuzowanych po kontrowersyjnej decyzji sędziego. Wkrótce ich ataki znalazły realne przełożenie na wynik. W 71. minucie, po rzucie rożnym, piłkę głową do bramki Pletikosy skierował kapitan "El Tri", były zawodnik FC Barcelony - Rafa Marquez.

Ale piłkarze Herrery nie zamierzali poprzestać na jednym golu. Zaledwie kilka minut później akcję prawym skrzydłem przeprowadził Peralta, który świetnie dograł do Guardado w pole karne, a ten z zimną krwią uderzył nad ręką bezradnego bramkarza Chorwatów.

Kolejna bramka Meksyku wywołała euforię na trybunach wśród imponującej liczby kibiców. Żywiołowo zareagował też bohater poprzedniego spotkania - Ochoa - który rzucił się w objęcia trenera Herrery.

 

 

Chorwatów wyraźnie podłamała stara kolejnej bramki. A Meksyk wciąż nie powiedział ostatniego słowa. Po raz kolejny w pole karne Chorwatów trafiło dośrodkowanie, do którego doszedł Marquez i głową zgrał piłkę do Javiera Hernandeza, który tą samą częścią ciała uderzył w kierunku bramki, po raz kolejny zmuszając Pletikosę do wyciągania piłki z własnej siatki.

Piłkarze z Europy ostatecznie też zapisali na swoim koncie bramkę - po świetnym podaniu Rakiticia wynik na 3:1 ustalił Perisic. Tym samym Ochoa wpuścił swoją pierwszą bramkę na tym turnieju.

W końcówce nerwy puściły Rebiciowi, który na boisku pojawił się w drugiej połowie. Bezmyślnie, wyprostowaną nogą zaatakował rywala, za co arbiter ukarał go czerwoną kartką. Rezultat spotkania nie uległ już zmianie. Piłkarze z Meksyku zmiażdżyli Chorwację, po raz kolejny pokazując dominację Ameryki Łacińskiej nad piłkarzami z Europy. Podopiecznym Kovaca zabrakło jakości, by przechylić szansę zwycięstwa na swoją stronę. Punktem zwrotnym była interwencja ręką Srny we własnym polu karnym, po której jedenastki nie podyktował sędzia spotkania. Od tego momentu "El Tri" ruszyli z ofensywą, pozbawiając swoich rywali szans na ugranie czegokolwiek. Bardzo pomogli też meksykańscy kibice, którzy od pierwszych minut dopingowali swoich faworytów.

Autorzy: Karol Czyżowicz i Marek Ratkiewicz