Dużo emocji i dużo bramek w Kielcach. Korona po ekscytyującym meczu wygrywa z Wisłą
2016-04-30 22:37:42; Aktualizacja: 8 lat temuKorona Kielce po pasjonującym meczu pokonała u siebie Wisłę Kraków i oddaliła się od strefy spadkowej.
Wykorzystali okazje
Korona przystępując do meczu z Wisłą znalazła się w dość kłopotliwej sytuacji, ponieważ oba Górniki wygrały swoje spotkania i znacznie zbliżyły się do ekipy z Kielc w ligowej tabeli. Taki obrót spraw mógł zarówno przygnębić „Żółto-Czerwonych”, jak i ich dodatkowo zmotywować do starcia z „Białą Gwiazdą”. Pierwsze minuty pojedynku obu zespołów były dość wyrównane, ale z czasem coraz częściej w polu karnym gości zaczęli pojawiać się podopieczni Marcina Brosza i to głównie przy pomocy stałych fragmentów gry. Krakowianie starali się zamienić to na swoją korzyść i przy rzutach rożnych gospodarzy ustawiali aż trzech graczy przy środkowej linii. Ta taktyka szybko zemściła się na Wiśle, która w 12. minucie przegrywała z Koroną po trafieniu Airama Lopeza Cabrery.
„Biała Gwiazda” nie zdążyła się jeszcze otrząsnąć po stracie gola, a przegrywała już 0:2. Po zamieszaniu w polu karnym gości futbolówkę do siatki Michała Miśkiewicza z najbliższej odległości wpakował powracający na ligowe boiska po kontuzji – Dimitrij Wierchowcow. Kielczanie zadowoleni z uzyskanego rezultatu do końca pierwszej połowy meczu kontrolowali przebieg spotkania i nie pozwolili Wiśle na stworzenie zagrożenia pod własną bramką. Sami z kolei też nie atakowali za wszelką cenę defensywy gości, bo wiedzieli, że czeka ich jeszcze trudna przeprawa w drugiej części gry.Popularne
Brożek na ratunek
Trener Wdowczyk przed rozpoczęciem drugiej połowy posłał w bój Pawła Brożka I Rafała Boguskiej, licząc na to, że uda im się odwrócić losu meczu. Trzeba przyznać, że szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” miał nosa, ponieważ pierwszy z nich przy olbrzymiej pomocy Radka Dejmka zdobył gola kontaktowego. Krakowianie poczuli tym samym, że w tym spotkaniu mogą jeszcze coś ugrać. Wisła nie zdążyła się jeszcze z tą myślą oswoić, a znów przegrywała dwiema bramkami. Na listę strzelców po dośrodkowaniu Cabrery wpisał się Pyłypchuk, który był kompletnie niepilnowany w polu karnym gości.
Trzeci gol gospodarzy nie podłamał piłkarzy „Białej Gwiazdy”, którzy dalej wierzyli w powrót do domu z przynajmniej jednym punktem. Ambicji, umiejętności i szczęścia starczyło im tylko na strzelenie jednej bramki, której autorem był Paweł Brożek. Kielczanie dzięki tej wygranej ponownie oddalili się od strefy spadkowej i są coraz bliżsi utrzymania.