Dwa następne mecze tureckich zgrupowań podejrzane o „sprzedanie”
2024-01-22 19:57:52; Aktualizacja: 9 miesięcy temuSCR Altach zgłosiło podejrzenie o ustawionym sparingu podczas zgrupowania w Turcji. Wcześniej podobnie postąpił Rapid Wiedeń.
Piłka nożna nieprzerwanie od wielu lat boryka się z problemem ustawianych spotkań, a mecze towarzyskie są na to szczególnie narażone. Kolejny tego typu przypadek odnotowano dzisiaj w Turcji podczas sparingu austriackiego SCR Altach z węgierskim Nyiregyhaza Spartacus FC.
Oba podejrzenia dotyczyły dwóch podyktowanych rzutów karnych. Pierwsza kontrowersyjna „jedenastka” została odgwizdana w 69. minucie dla austriackiego SCR Altach. Niecałe dwie minuty później mieliśmy identyczną sytuację tylko, że po drugiej stronie. Według arbitra jeden z piłkarzy Spartacusa został sfaulowany i sędzia wskazał na wapno. Udaną interwencją popisał się bramkarz SCR Altach, lecz rzut karny został powtórzony. Druga próba okazała się skuteczna, a wynik spotkania został ustalony na 1:1.
Jak przyznał dyrektor sportowy austriackiego SCR Altach, dla obu zespołów całe spotkanie było po prostu śmieszne. - Bardzo nas to rozbawiło, w drugiej połowie sędzia podjął decyzje, które były dla nas kompletnie niezrozumiałe... Jednak klub natychmiast zgłosił podejrzenia do Bundesligi i właściwych organów - powiedział Roland Kirchler.Popularne
Warto dodać, że w ostatnim czasie to nie jedyny taki przypadek. Pod koniec ubiegłego tygodnia podejrzenie o ustawionym meczu zgłosiła również drużyna Rapidu Wiedeń. Austriacy mieli duże wątpliwości co do przebiegu ich meczu towarzyskiego z FC Slovacko rozgrywanego również w Turcji.
Kontrowersji nie zabrakło również w sparingu jednej z polskich drużyn, a mianowicie Śląska Wrocław. Podopieczni Jacka Magiery podczas obozu w Chorwacji rozegrali mecz kontrolny z Hajdukiem Split. Po wyjściu na prowadzenie chorwackiej drużyny arbitrzy tego spotkania zaczęli podejmować bardzo niezrozumiałe decyzje. Jedną z nich było podyktowanie „jedenastki” dla Hajduka za zagranie piłki ręką przez jednego z wrocławian. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że piłkarz Śląska dotknął piłkę nogą.