Dwugłos w rodzinie Wojciecha Szczęsnego w sprawie transferu do FC Barcelony. Syn skradł show
2024-10-03 08:03:45; Aktualizacja: 1 miesiąc temuWojciech Szczęsny na antenie kanału FootTruck podkreślał, że transfer do FC Barcelony odbył się przy pełnym wsparciu i poparciu jego rodziny. To na swoim profilu na Instagramie podkreśliła żona bramkarza, Marina. Nieco inne zdanie na ten temat ma jednak syn pary, 6-letni Liam.
W środę oficjalnie potwierdzono to, o czym spekulowano już od nieco ponad tygodnia - Wojciech Szczęsny dołączył do FC Barcelony, co sprawiło, że Polacy są najliczniej reprezentowaną, oczywiście oprócz Hiszpanów, nacją w szatni „Blaugrany”.
Transfer ten ma szczególną aurę, ponieważ przecież nieco ponad miesiąc temu emocjonowaliśmy się zaskakującą decyzją 34-latka o przejściu na piłkarską emeryturę, a tymczasem, przez poważną kontuzję Marc-André ter Stegena, teraz zasilił on szeregi jednego z największych klubów na świecie.
Decyzję Szczęsnego o przerwaniu emerytury w piłkarskim środowisku przyjęto w większości bez żadnych zastrzeżeń i z totalnym zrozumieniem, ale zastanawiano się, czy taki sam pogląd na tę sytuację ma jego rodzina, bo przecież to właśnie na niej Polak miał się skupić po odwieszeniu butów na kołek.Popularne
Na antenie kanału FootTruck, 34-latek podkreślał, że transfer do FC Barcelony odbył się przy pełnym wsparciu i poparciu jego bliskich.
- Największy wpływ w jej podjęciu miała moja rodzina, bo nie ukrywam, że zakończyłem karierę wbrew jej namowom i nie chciałem podejmować drugiej tak ważnej decyzji w ciągu miesiąca ponownie przeciwko niej. Moja żona i syn byli bardzo pozytywnie nastawieni do tego transferu i namawiali mnie do niego. To oni mieli największy wpływ na to, że wróciłem - stwierdził polski bramkarz.
W podobnym tonie na swoim profilu na Instagramie wypowiedziała się jego żona, Marina, ale nieco inne zdanie na ten temat ma syn pary, 6-letni Liam.
- Bardzo się cieszymy i wspieramy każdą decyzję... - mówiła polska piosenkarka, kiedy nagle przerwał jej syn.
- My się nie cieszymy - wtrącił Liam.
- Liam... Mojego męża, naszego Wojtunia. Jesteśmy z niego i życzymy mu sukcesów - kontynuowała Marina.