Dyrektor sportowy Motoru Lublin na cenzurowanym. Prezes skrytykował transfery i... zagroził zwolnieniem. „Jeszcze jeden taki wywiad”

2024-09-16 20:00:35; Aktualizacja: 2 godziny temu
Dyrektor sportowy Motoru Lublin na cenzurowanym. Prezes skrytykował transfery i... zagroził zwolnieniem. „Jeszcze jeden taki wywiad” Fot. Wojciech Szubartowski / PressFocus
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Motor Lublin

Zbigniew Jakubas, prezes i większościowy udziałowiec Motoru Lublin, wypowiedział się w krytyczny sposób na temat poszczególnych transferów dokonanych przez dyrektora sportowego Michała Wlaźlika i zagroził mu zwolnieniem.

W poniedziałkowe popołudnie doszło w beniaminku Ekstraklasy do zaprezentowania nowego wiceprezesa w osobie Łukasza Jabłońskiego, który w ostatnich latach z pozycji prezesa kierował poczynaniami Korony Kielce.

To wydarzenie zeszło jednak na dalszy plan za sprawą niespodziewanych słów krytyki wypowiedzianych przez właściciela Motoru Lublin w kierunku własnego dyrektora sportowego.

Zbigniew Jakubas wypowiedział się w negatywny sposób na temat dokonanych poszczególnych transferów i przede wszystkim nie przypadł mu do gustu wywiad udzielony przez Michała Wlaźlika dla Weszlo.com, w którym zdradził, na jakie pozycje są poszukiwani jeszcze przez klub piłkarze.

- Nie jest łatwo zrobić transfer, co do którego się nie mylimy. Nie chcę operować nazwiskami, ale przynajmniej jeden transfer z tych ostatnich jest nieporozumieniem, a może nawet dwa są chybione. Mamy świadomość, że brakuje nam trzech zawodników: „dziewiątki”, lewego skrzydłowego i obrońcy. Na pozycji napastnika rozważaliśmy dziesięciu albo dwunastu piłkarzy, ale żaden z nich nie dawał gwarancji, że będzie wzmocnieniem. Wydając niewspółmiernie pieniądze na wszystkie te transfery i nie mając gry adekwatnej do takich wzmocnień, to jest najgorsza rzecz, jaką można zrobić - stwierdził prezes.

- Przekazałem panu Michałowi, że jeżeli jeszcze raz popełni taki wywiad z Weszlo.com, który jest nam bardzo nieprzychylny, to dowie się z Weszlo.com następnego dnia, że nie jest dyrektorem sportowym. Miałem z nim bardzo twardą i krótką rozmowę. Mądrzy ludzie robią, a nie mówią. Nie uprzedzają faktów - dodał.

Tym samym można przypuszczać, że dobiegła jednocześnie końca otwarta komunikacja dyrektora sportowego z kibicami za pośrednictwem mediów społecznościowych, gdzie regularnie w trakcie okna informował o dokonywanych postępach w poszukiwaniu piłkarzy na konkretne pozycje.

***

Kibice Motoru Lublin trochę zaniepokojeni. „Jakaś kpina”, „Nie zazdroszczę szefa”