Dziennikarz skrytykował piłkarza i zapłacił za to życiem [WIDEO]
2015-08-11 00:41:28; Aktualizacja: 9 lat temuRasim Alijew po skrytykowaniu zawodnika Gabali FK - Jawida Husejnowa został pobity, a następnie w wyniku krwotoku wewnętrznego zmarł w szpitalu.
Znany w Azerbejdżanie dziennikarz w mocnych słowach wypowiedział się na swoim koncie Facebookowym o zachowaniu Husejnowa, który po meczu z Apollonem Limassol ostentacyjnie wymachiwał turecką flagą, okazując w ten sposób poparcie dla Republiki Cypru Północnego (tureckojęzyczny organizm państwowy, nieuznawany przez społeczność międzynarodową, utworzony na wyspie po konflikcie zbrojnym w 1983 roku). Po tym wydarzeniu inny redaktor zwrócił na to uwagę piłkarzowi, a ten w odpowiedzi wykonał w jego kierunku obraźliwy gest.
Następnego dnia Alijew skrytykował za takie zachowanie zawodnika Gabali FK pisząc, że "nie chcę, aby ktoś tak anormalny, bezczelny i niepotrafiący zapanować nad sobą reprezentował mój kraj w europejskich pucharach". Dziennikarz po umieszczeniu tego wpisu przez kolejne dni był regularnie zastraszany, obrażany i grożono mu śmiercią. Zgłosił to na policję, ale ta nie potraktowała sprawy serio i Azer musiał radzić sobie sam.
W sobotę skontaktował się z nim pewien człowiek, podający się za kuzyna Husejnowa i poprosił o spotkanie. Alijew zgodził się na nie i gdy przyjechał na umówione miejsce został zaatakowany przez grupę sześciu lub siedmiu osobników, którzy powalili go na ziemię i zaczęli bić. Po wszystkim zabrali mu telefon oraz portfel. Poszkodowany trafił szybko do szpitala, gdzie okazało się, że ma połamane żebra. Wydawało się, że dziennikarzowi nic poważnego się nie stało, ponieważ zdążył udzielić kilku wywiadów, w których opowiedział o tym, co mu się stało. Niestety, w niedzielę jego stan znacznie się pogorszył i w wyniku krwotoku wewnętrznego zmarł na stole operacyjnym.Popularne
Według informacji miejscowych mediów, policja aresztowała krewnego Husejnowa, a samego piłkarza przesłucha w charakterze świadka. Jawid odciął się od tej zbrodni, pisząc na jednym z portali społecznościowych, że nie miał nic wspólnego z zabójstwem Alijewa.
W związku ze śmiercią dziennikarza, który był członkiem Instytutu Wolności i Bezpieczeństwa Reporterów (MSSF), azerskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych powołało wspólny zespół śledczy, utworzony z pracowników urzędu miasta, prokuratury i policji, który ma w najbliższym czasie ustalić kto i dlaczego napadł na Rasima Alijewa.
Ponadto całym zajściem mocno interesuje się też prezydent Azerbejdżanu - Ilham Alijew, który widzi w tym zajściu zagrożenie dla działalności wolnych mediów. Warto jednak wspomnieć, że z jego polecenia w więzieniach ze względu na swoje poglądy polityczne przebywa kilku dziennikarzy. Ponadto cenzura w tym kraju jest na porządku dziennym.