FA zaprzecza: Capello nie otrzymał 1,5 miliona funtów

Włoch w ramach swojego kontraktu rocznie otrzymywał 6 milionów funtów. Była to najwyższa pensja, jaką kiedykolwiek inkasował selekcjoner reprezentacji Anglii. Dlatego też, gdy były szkoleniowiec między innymi AC Milanu i AS Romy poinformował prezesa FA, Davida Bernsteina, o swojej dymisji, brytyjskie media zaczęły ścigać się w domysłach, jak wysoką odprawę może dostać Capello.  

I chociaż ani Bernstein, ani nikt z włodarzy FA nie chciał rozmawiać o odprawie byłego już selekcjonera, to dziennikarzom udało się ustalić, że najprawdopodobniej kwota, jaką otrzyma Włoch jest bliska jednej czwartej jego rocznych zarobków.

Brytyjska agencja „Press Association Sport” donosi, że postawa związku oznacza, iż suma ta może być w praktyce znacznie niższa. W końcu kres pogłoskom dał rzecznik FA, który zaprzeczył, jakoby Capello otrzymał 1,5 miliona funtów.

- Te wszystkie pogłoski, jakich pełno w mediach w ostatnim czasie, są niedokładne i pełne nieścisłości – wyjaśnił. Jednocześnie dodał, że nikt z FA nie zamierza ujawniać szczegółów dotyczących kontraktu Fabio Capello.

Jak widać na załączonym obrazku, dymisja selekcjonera praktycznie w przededniu Mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie przysporzyła związkowi problemów nie tylko natury sportowej. Nie dość, że całe zamieszanie może negatywnie wpłynąć na postawę piłkarzy i jeszcze bardziej popsuć i tak już mocno nadwątloną atmosferę w reprezentacji, to jeszcze media nie dają spokoju finansom związku. Tym samym „krezus” Capello znów pozostawił po sobie spaloną ziemię, byłych już pracodawców w sporym kłopocie, a na jego koncie z pewnością pojawi się okrągła sumka.

I choć Włoch należy bezsprzecznie do jednych z najlepszych trenerów na świecie, warto zauważyć, że podobna sytuacja miała już miejsce, gdy Fabio Capello odchodził w atmosferze konfliktu z AS Romy. Dlatego nie bez powodu włoscy eksperci uważają go za finansowego krezusa. Powszechnie znane są też trudności klubowych włodarzy z negocjowaniem wysokości kontraktu z trenerem. Koniec końców, Capello, niczym kot,  zawsze spada na cztery łapy. Tak samo może być teraz, bo nikt nie wątpi, że chętnych na zaangażowanie Włocha z pewnością nie zabraknie.