Fabio Paratici nie znalazł uznania wśród piłkarzy Tottenhamu. „Boją się cokolwiek mówić”
2021-09-06 14:19:37; Aktualizacja: 3 lata temuTottenham zatrudnił tego lata nowego dyrektora sportowego w osobie Fabio Paraticiego. Taki wybór zdaje się jednak niezbyt podobać zawodnikom, informuje „The Sun”.
Brytyjski tabloid odnotował małe zgrzyty w szatni „Kogutów”, a wszystko przez nowego dyrektora sportowego, Fabio Paraticiego.
Włoch rozstał się tego lata po wieloletniej współpracy z Juventusem i zdecydował się przeprowadzić do Londynu w poszukiwaniu nowych wyzwań. Niewątpliwie jednym z największych jego sukcesów było zatrzymanie przenosin Harry'ego Kane'a do Manchesteru City, niemniej udało mu się dokonać kilku ciekawych ruchów na rynku, które jak na razie przynoszą dobre rezultaty.
W pierwszych trzech meczach sezonu Premier League Tottenham odnotował komplet zwycięstw, ale zespół ma rzekomo problem z celebrowaniem boiskowych wydarzeń. Ze względu na obostrzenia związane z pandemią COVID-19 dyrektor Fabio Paratici nie ogląda meczów z trybun, a znajduje się bliżej zawodników zasiadających na ławce rezerwowych. Wraz z nim bliżej akcji przesiaduje również inny działacz, Steve Hitchen. I jak się okazuje, właśnie ta dwójka uprzykrza się nieco drużynie.Popularne
Problem wynika z ich zachowania w trakcie meczów. Obaj żywiołowo reagują na wszystkie boiskowe zdarzenia, a zawodnicy zaczęli narzekać na gęstniejącą przez to atmosferę oraz brak możliwości należytego skoncentrowania się przed potencjalnym występem.
Dodatkowym problemem jest brak poczucia swobody. Piłkarze wyraźnie odczuwają obecność dyrektorów w pobliżu, przez co nie czują się pewnie podczas luźnych rozmów z kolegami z zespołu, wszak obok przesiadują przełożeni, którzy bardzo łatwo mogą wyłapać poszczególne komentarze. Piłkarze liczą na to, że wkrótce sytuację uda się rozwiązać, choćby dla ich własnego komfortu.
Fabio Paratici już w Juventusie dał się poznać jako działacz bardzo emocjonalnie podchodzący do meczów swojego zespołu. Za swoje dysputy z sędziami oraz komentarze co do ich pracy był kilkukrotnie karany przez władze Lega Serie A, łącznie na swoje grzywny musiał wydać 50 tysięcy euro.