Fàbregas o niedoszłym transferze do Realu Madryt. „Oferowali mi wielkie zarobki”
2019-09-05 09:32:19; Aktualizacja: 5 lat temuCesc Fàbregas stwierdził, że tylko od niego zależało to, iż nie trafił do Realu Madryt.
Hiszpan miał predyspozycje do zostania legendą Arsenalu, którego bardzo szybko został kapitanem. Mimo to w 2011 roku zawodnik zdecydował się powrócić do Barcelony, gdzie stawiał swoje pierwsze kroki z piłką, zanim dołączył do akademii londyńczyków. Okazuje się, że gracz mógł odejść jednak już znacznie wcześniej, ponieważ otrzymywał lukratywne propozycje od... Realu Madryt.
- Real Madryt? Było wiele rozmów z Florentino Pérezem i Ramónem Calderónem... - mówi pomocnik w wywiadzie dla redakcji „AS-a”.
- Czy chciałem tam przejść? Gdyby tak było, byłbym piłkarzem Realu Madryt. Dzwonili do mnie częściej niż raz czy dwa. Za pierwszym razem kontaktowali się w mojej sprawie, gdy byłem bardzo młody. Miałem 18 lat, a oni oferowali mi wielkie zarobki. Czułem jednak, że należę do Arsenalu. Wenger wiele ryzykował, by na mnie postawić. Nie mogłem odejść.Popularne
- Mimo wszystko zawsze będę wdzięczny Realowi za to, jak mnie traktował. W wieku 23 lat miałem poważną kontuzję łydki, a oni wysłali mi bardzo miłą wiadomość. Jestem wdzięczny za ich zainteresowanie mną, ale zawsze marzyłem o grze dla „Barçy”, a jeśli tak czułem, miało to jakiś powód. Koniec końców wszystko potoczyło się całkiem dobrze.
Fàbregas wypowiedział się także na temat złotej generacji w hiszpańskim futbolu, której był częścią. „La Furia Roja” w latach 2008-2012 wygrała dwa Mistrzostwa Europy i Mistrzostwo Świata, słynąc ze stawiania na posiadanie piłki i dużą liczbę podań. Pomocnik AS Monaco uważa jednak, że przyczyniło się do tego wiele czynników.
- Andrés Iniesta oraz Xavi mieli wiele szczęścia, że grali dla Barcelony z takimi piłkarzami jak Ronaldinho czy Messi... gdyby trafili wtedy do Atlético Madryt czy do takiej Chelsea z czasów Conte, w której ja później grałem, musieliby się dostosować. Te drużyny nie grają tak otwartej piłki. Ze mną było inaczej, ja dorastałem w Arsenalu. Lubiliśmy trzymać piłkę, ale też świetnie sobie radziliśmy z kontry. Od dziecka musiałem grać w różnych rolach, musiałem grać dla takich trenerów jak Mourinho czy Conte... To wiele zmian.
- Wątpię, byśmy mieli jeszcze jedną taką generację piłkarzy. Zdominowaliśmy wszystkie rozgrywki - w 2008, 2010 i 2012 roku. Byliśmy nie do tknięcia. Pamiętam doskonale finał w 2012, przeciwko Włochom. To był niesamowity występ. Prosiliśmy sędziego, żeby zakończył mecz. On dodał do regulaminowego czasu gry ze trzy czy cztery minuty, ale prosiliśmy, by skończył to szybciej, bo byliśmy w aż takim gazie - dodaje nawiązując do zwycięstwa 4:0 przeciwko dotychczas dobrze spisującym się Włochom. „Squadra Azzurra” była podłamana wysoką porażką, a Hiszpanie nie chcieli już dłużej pastwić się nad rywalem.