Kilka dni temu katalońskie media podały dość zaskakującą informację, jakoby w kontrakcie Holendra znajdowały się dwie klauzule - jedna dotycząca przenosin do FC Barcelony, zaś druga odnosząca się do pozostałych ekip. Na mocy zapisu „Blaugrana” miała mieć większe szanse na pozyskanie defensora, a to za sprawą niższej kwoty, której nie trzeba byłoby negocjować ze „Starą Damą”.
Dobrze poinformowany w sprawach turyńczyków Romeo Agresti z portalu Goal.com przyjrzał się sprawie i zaczerpnął wiedzy ze swoich źródeł. Szybko śledztwo wykazało, że FC Barcelona nie może liczyć na specjalne fory - klauzula w kontrakcie wszak jest, był to nawet podstawowy warunek Mino Raioli przy transferze zawodnika, lecz nie dotyczy ona wyłącznie ekipy z Camp Nou.
Dziennikarz dodaje jednak, że „Barça” nie jest na straconej pozycji. Klauzula, według różnych źródeł, opiewa na kwotę 125 milionów euro lub 150 milionów. Tak duża różnica może wynikać z różnych dodatkowych zapisów, gwarantujących potencjalne bonusy. Zdaniem Agrestiego pewne jest to, iż na ten moment żaden klub nie zdecyduje się wyłożyć takiej sumy na defensora.
To sprawia, że działacze Juventusu mogą spać w miarę spokojnie, mimo to... sami rozważają potencjalną sprzedaż swojej młodej gwiazdy. Klub bardzo ucierpiał finansowo podczas pandemii COVID-19 i chcąc dokonać konkretnych wzmocnień, musi zdecydować się na sprzedaże. I choć z Matthijsem de Ligtem w Turynie wiązane są spore nadzieje, dyrekcja nie wyklucza scenariusza podobnego do tego sprzed 20 lat, którego bohaterem był Zinedine Zidane. Sprzedaż gwiazdy do Realu Madryt pozwoliła wtedy na sprowadzenie Gianluigiego Buffona, Liliana Thurama oraz Pavla Nedvěda.
„Duma Katalonii” ma zatem równe szanse z innymi zainteresowanymi, a wszystko zależy od tego, kto złoży najciekawszą ofertę zarówno Juventusowi, jak i samemu piłkarzowi.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
