Śmierć „Boskiego Diego” wywołała ogromne poruszenie na całym świecie, a federacje szybko postanowiły upamiętnić 60-latka minutą ciszy przed meczami. Na nieco inny sposób zdecydował się Leo Messi.
Gdy bowiem strzelił gola na 4:0, zrzucił trykot Barcelony, a nam ukazała się koszulka Newell’s Old Boys. Argentyński kluby łączy nazwiska obu graczy, gdyż w przeszłości obaj bronili jego barw (Messi jako dziecko, dodatkowo jest kibicem NOB). Atakujący wzniósł również ręce ku górze, po czym… podbiegł do niego arbiter główny i pokazał mu żółtą kartkę.
To standardowa procedura w przypadku zdjęcia koszulki, ale mimo wszystko na LaLigę spadła krytyka. Już wtedy zapowiadano, że na tym sprawa jednak się nie skończy, a klub dodatkowo zostanie ukarany grzywną, co właśnie ma miejsce.
Wbrew wcześniejszym spekulacjom, hiszpańska federacja piłkarska nie była tak surowa i nałożyła na FC Barcelonę karę w wysokości 350 euro. Piłkarz z kolei musi zapłacić 600 euro (maksymalny pułap to 3000 euro).
„Sport” informuje, że wicemistrz Hiszpanii nie zamierza tak łatwo godzić się na przyjęcie grzywny i podtrzymanie kartki dla Messiego, dlatego już teraz zapowiada odwołanie.
W tej sytuacji Komisja Odwoławcza może przychylić się do wniosku klubu, jak czyniła to w podobnych przypadkach już wcześniej. Przykłady to między innymi José Callejón czy Sergio Ramos.