FC Barcelona: W tym szaleństwie jest metoda! Pierwsze efekty osłabienia drużyny

2021-09-03 13:42:38; Aktualizacja: 3 lata temu
FC Barcelona: W tym szaleństwie jest metoda! Pierwsze efekty osłabienia drużyny Fot. Scottt13 / Shutterstock.com
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Cadena SER

FC Barcelona zdecydowała się podjąć trudną decyzję o osłabieniu zespołu kosztem odbudowy klubowych finansów. Strategia przynosi już pierwsze efekty, informuje Cadena SER.

Końcówka okna transferowego była na katalońskich działaczy bardzo intensywna i stresująca. Do ostatnich chwil wahały się losy niektórych ruchów, od których, nie przesadzając, zależały dalsze losy klubu. Koniec końców kibice skończyli z mieszanymi uczuciami - odeszli Antoine Griezmann, Ilaix Moriba i Miralem Pjanić, sprowadzono zaś Luuka de Jonga, który ma zastąpić w ataku tego pierwszego. I choć drużyna została mocno tego lata osłabiona, na Camp Nou zapanowało święto.

Cadena SER przygląda się sytuacji finansowej „Blaugrany” po zakończeniu okna transferowego w topowych ligach i zauważa, że na ten moment dyrektorzy naprawdę mogą odetchnąć z ulgą. Joan Laporta postawił sobie za cel, by uniknąć sytuacji, w której musiałby przekształcić klub w sportową spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. Jak na razie udaje się go realizować.

Kluczowymi ruchami było pozbycie się największych kontraktów. Niesie to za sobą ogromną ofiarę w postaci utraty Lionela Messiego, ale patrząc na samych sprzedanych lub zwolnionych zawodników, udało odblokować aż 140 milionów euro z tytułu samych pensji. Lwia część tej kwoty to właśnie zarobki Argentyńczyka.

Przed jego odejściem, klub przeznaczał 110 procent swoich dochodów na wypłaty, co jest rzeczą absolutnie niedozwoloną przy dobrym zarządzaniu tak dużym podmiotem. LaLiga zaleca klubom limit 70 procent i właśnie do tej granicy starali się dążyć działacze. Dzięki zapewnieniu sobie tak dużych oszczędności, udało się również bez problemu zarejestrować kontrakty nowych nabytków, które, przypomnijmy, w znacznej części przeniosły się na Camp Nou na zasadzie wolnych transferów.

Zadłużenie klubu nadal jest ogromne, sięga bowiem kwoty 1,35-1,6 miliarda euro. Hiszpańscy dziennikarze zauważają, że pod tym względem prognozy są stosunkowo optymistyczne, ponieważ poprzednią kampanię FC Barcelona zakończyła ze stratą rzędu 481 milionów euro. W nowym sezonie nie ma co liczyć na zysk, ale prognozowane są znacznie mniejsze straty, co już jest ważną informacją dla ekipy z Camp Nou.

Promyk nadziei na najbliższe lata przynosi fakt, iż sprzedani tego lata zawodnicy wnieśli do budżetu nie tylko odstąpienie swoich pensji, ale też raty, które „Barça” będzie za nich otrzymywać w następnych sezonach. I choć w zespole pozostał uciążliwy kontrakt Samuela Umtitiego, udało się renegocjować umowy z kilkoma innymi zawodnikami.

Na ten moment najlepiej zarabiającym piłkarzem w Barcelonie jest Philippe Coutinho, który inkasuje około 24,5 miliona euro rocznie. Według „Cadena SER” to dobry prognostyk, ponieważ nawet jeśli drużyna jest znacznie słabsza, daje to nieco większy margines na zachowanie ciągłości finansowej i próbę dokonania wzmocnień w przyszłości.

I choć ogólnie rzecz biorąc taktyka dyrektorów Barcelony się sprawdziła, niesie za sobą również minusy, których konsekwencji na razie nie można przewidzieć. Beko zrezygnowało ze swojego miejsca na rękawkach koszulek, a w przyszłym roku kończy się również współpraca z Rakutenem, który widnieje na froncie trykotów. Przed działaczami trudne negocjacje nowych umów sponsorskich, a już sam brak Lionela Messiego znacznie wpływa na obniżenie potencjalnych zarobków. Laporta i spółka wierzą jednak, że marka klubu obroni się sama i krok po kroku uda się znaleźć nowe rozwiązania w tej bardzo trudnej sytuacji.

Więcej na ten temat: FC Barcelona Hiszpania Finanse LaLiga