„Rekord transferowy Ekstraklasy jest w zasięgu”. Lech Poznań już próbował

2025-12-01 08:00:40; Aktualizacja: 1 minuta temu
„Rekord transferowy Ekstraklasy jest w zasięgu”. Lech Poznań już próbował Fot. IMAGO / Branislav Racko
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Transfery.info

Przełomowe chwile w karierze notuje Tomáš Bobček. Nie tylko regularnie trafia do siatki w barwach Lechii Gdańsk, ale także dostał szansę w seniorskiej reprezentacji. 24-latek może odejść za naprawdę duże pieniądze. Przekonał się o tym Lech Poznań.

Bobček to w tym momencie jedna z najjaśniejszych postaci na boiskach Ekstraklasy. Z racji tego, że jest napastnikiem, uwaga skupia się na nim jeszcze bardziej.

Słowak potrzebował szesnastu ligowych spotkań, by zanotować jedenaście bramek i trzy asysty. Takimi liczbami pracuje na bardzo mocny transfer. 

Pod koniec lata wokół 24-latka kręciła się Sparta Praga. Jakie było jej ogromne zdziwienie, gdy działacze z Gdańska zażądali za niego łącznie, uwaga, 15 milionów euro.

- Przyglądaliśmy się kilku napastnikom, ostatnio próbowaliśmy pozyskać dwóch. Ale jeden kosztuje 12,5 miliona euro, z premiami do 15 milionów euro. Po prostu nie możemy tego zrobić - stwierdził otwarcie prezes ośmiokrotnego mistrza Czech, Jaroslav Tvrdík.

Co ciekawe, w drugiej połowie sierpnia sam Bobček przyznał, że odezwał się do niego Lech Poznań, który szukał napastnika do rywalizacji z Mikalem Ishakiem.

Wygląda na to, iż Lechia naprawdę liczyła na negocjacje z mistrzem Polski. Po pojawieniu się tematu zażądała od czterech do pięciu milionów euro. To nadal duża kwota, lecz zdecydowanie mniejsza od tej, o której usłyszeli Czesi.

„Nie wiem, ile Lechia będzie oczekiwała za Tomasa Bobcka, ale rekord transferowy Ekstraklasy jest zdecydowanie w zasięgu. Przekocur” - ocenił po ostatnim występie Filip Trokielewicz.

Słowackie media wróżą swojemu rodakowi duży transfer już latem. - To zawodnik, który znacznie się rozwinął w ostatnich miesiącach. Gra bardzo dobrze. Jest dostosowany do naszego stylu gry - zachwalał selekcjoner reprezentacji Słowacji Francesco Calzona.