Fernando Santos sięgnął dna. Zero zwycięstw, pięć porażek w sześciu meczach
2024-11-20 07:38:14; Aktualizacja: 1 godzina temuFernando Santos od blisko dwóch lat nie przeżywa dobrego okresu na ławce trenerskiej. Ten fragment kariery to nieustanna tendencja spadkowa i wydaje się, że gorzej być już nie może. Jako selekcjoner Azerbejdżanu „zapracował” na degradację do najniższej Dywizji D Ligi Narodów z fatalnym bilansem spotkań.
Azerska Federacja Piłkarska (AFFA) po zajęciu przedostatniego miejsca w eliminacjach do EURO 2024 podziękowała za współpracę Giovanniemu De Biasowi. Włoch odpowiadał za kształtowanie kadry przez ponad trzy lata. Nie był w stanie wycisnąć z piłkarzy takiego potencjału, który pozwoliłby na nawiązanie walki o udział na turniejach międzynarodowych.
Dlatego też zarządcy postanowili pójść na całość i zaryzykować z wyborem Fernando Santosa. Choć faktem jest, że w 2016 roku poprowadził ojczystą Portugalię do tytułu mistrza Europy, tak późniejsze wydarzenia, począwszy od podjęcia się pracy w polskiej reprezentacji, zdecydowanie nie pozwalały myśleć pozytywnie.
70-latek wytrzymał na posadzie niespełna sześć miesięcy. Prezes PZPN Cezary Kulesza podziękował mu za kooperację już po sześciu spotkaniach. Symbolem dramatycznej kadencji pozostaje sensacyjna porażka z Mołdawią w Kiszyniowie (2-3).Popularne
Następnie w moc sprawczą Santosa z dawniejszych lat uwierzył Beşiktaş. W tym przypadku projekt potrwał zaledwie cztery miesiące. Nie przeszedł on trudnej próby, gdy w decydującej fazie sezonu drużyna zanotowała pięć meczów z rzędu bez zwycięstwa w lidze.
Szkoleniowiec nie został jednak długo na lodzie. Telefon wykonali do niego azerscy szefowie. Santos przyjął propozycję i od czerwca sprawuje rolę w narodowej ekipie, gdzie mógł rzeźbić i położyć nowe fundamenty pod zapowiadany progres.
Efekt? Coś poszło ewidentnie nie tak, bowiem na dostosowanym do reprezentantów „Kraju Ognia” poziomie – Dywizji C Ligi Narodów – przegrywali oni mecz za meczem.
Po sześciu kolejkach Azerbejdżan zapisał na swoim koncie tylko jeden punkt, remisując na wyjeździe z Estonią. Wcześniej z nią przegrali, jak i dwukrotnie nie dali rady Szwecji oraz Słowacji. Bilans bramkowy? 3-17.
Co ciekawe, ostatnie miejsce wcale nie oznaczało bezpośredniego spadku do najniższej Dywizji D, lecz on się wydarzył za sprawą gorszego bilansu od dwóch ekip z innych grup z czwartego miejsca. Niesamowity paradoks, że Azerbejdżan będzie rywalizował w niższej klasie niż San Marino...
Trwa czas rozliczeń. Santosowi pozostało jeszcze około 2,5 roku kontraktu. W tej sytuacji trudno przypuszczać, aby został on wypełniony.