Filipe Luís w drodze po piąte trofeum w roli trenera
2025-09-26 08:40:47; Aktualizacja: 2 godziny temu
Filipe Luís Kasmirski, były reprezentant Brazylii o polskich korzeniach, znakomicie sobie poczyna na płaszczyźnie trenerskiej. W ciągu 18 miesięcy może wygrać przynajmniej pięć trofeów. Po raz pierwszy jest blisko sięgnięcia po Copa Libertadores.
W nocy z czwartek na piątek czasu polskiego zespół prowadzony przez 40-latka zameldował wykonanie zadania, eliminując argentyński Estudiantes de la Plata. Nie obyło się bez komplikacji, bo rywale odrobili jednobramkową stratę z pierwszego spotkania, doprowadzając do konkursu rzutów karnych. Próbę nerwów lepiej znieśli „Czerwono-Czarni”. Awansowali do półfinału.
Na przedostatnim etapie odpowiednika europejskiej Ligi Mistrzów czeka na nich inny przeciwnik z Argentyny, Racing Club. Do tej rywalizacji będą przygotowywać się przez miesiąc, bo dopiero pod koniec października dojdzie do pierwszego starcia.
Bez względu na ciąg dalszy, wykonywana praca przez Filipe Luísa zasługuje na najwyższe uznanie. Ścieżkę w roli szkoleniowca emerytowany boczny obrońca zapoczątkował z początkiem 2024 roku. Najpierw odpowiadał za wyniki w juniorach, a następnie z młodzieżówką odniósł pierwszy sukces w postaci międzykontynentalnego superpucharu po pokonaniu FC Barcelony.Popularne
Niedługo po tym wyczynie został zachęcony przez zarząd do podjęcia wyzwania na poziomie seniorskim. Taki krok jak najbardziej się opłacił. Wraz z przejęciem sterów w drugiej części poprzedniej kampanii pomógł dorzucić do gabloty Puchar Brazylii.
W ramach przedsmaku bieżącego sezonu stał się także architektem sukcesu w ramach wygranego turnieju stanowego Rio de Janeiro. Do kolekcji osiągnięć dołożył też Superpuchar Brazylii.
Aby poczuć się w pełni spełnionym pracownikiem Flamengo, pozostało włożyć ogromny wysiłek w zdobycie wspomnianego Copa Libertadores oraz krajowego tytułu mistrzowskiego. Na 15 spotkań przed końcem zmagań Série A zespół zajmuje pozycję lidera, czując na plecach oddech Cruzeiro oraz Palmeiras.
Filipe Luís Kasmirski, o którym za jakiś czas powinno się ponownie zrobić głośniej w Europie, polskie korzenie zawdzięcza pochodzącemu z Kalisza pradziadkowi, który pod koniec XIX wieku wyemigrował do kraju z Ameryki Południowej.