Frajerska gra Śląska, szkoda świetnej Termaliki
2015-12-01 19:52:20; Aktualizacja: 8 lat temuPorzućcie wszelkie nadzieje, gdy... Pawełek opuści plac boju. Złoty gol Plizgi rozłożył wrocławian na łopatki, a sprawiedliwości stało się zadość.
Drużyna Piotra Mandrysza nie zasłużyła dziś na remis. Zasłużyła na zwycięstwo, bo była piłkarsko lepsza. Śląsk, który prowadził po dyskusjnym karnym podyktowanym za zagranie ręką Pavola Stano, stracił trzy punkty w nie ukrywajmy - dość frajerski sposób. Niemoc w ataku i fatalna postawa Jacka Kiełba, który złamał linię spalonego w najlepszej okazji gości w dzisiejszym meczu, zasługują na sporą naganę i niestety wystawiają świadectwo Tadeuszowi Pawłowskiemu, który staje się obecnie największym kandydatem do utraty posady.
Spotkanie na pachnącym jeszcze świeżością obiekcie w Niecieczy po raz kolejny udowodniło, że Termalica gra znacznie ciekawszy i miły dla oka futbol niż większość ligowców. Oczywiście, w starciu z wrocławianami nie zabrakło klasycznej lagi i wyjazdów spod bramki, ale gra "Słoni" miała wiele dobrych momentów.
Zespół Mandrysza nie boi się grać wysokim pressingiem. Po odzyskaniu piłki szybko przechodzi do konstruowania ataków, wymieniając się dwoma-trzema podaniami. Kilkukrotnie mogliśmy zaobserwować zagrania do boku, które stwarzały okazję do groźnych wrzutek w pole karne. Równie niebezpieczne w wykonaniu "Termy" są stałe fragmenty gry - o czym dziś przekonali się podopieczni Pawłowskiego. Miło ogląda się tez akcje, w których atakujący pokazują nieco umiejętności technicznych. Martin Juhar czy Dawid Plizga wychodzili spod krycia prezentując raz po raz kilka ciekawych zwodów. Szczególne słowa uznania należą się Słowakowi, który mocno rozruszał grę gospodarzy w drugiej połowie.Popularne
W Termalice są tez zawodnicy, którzy, gdy jest taka potrzeba, potrafią wziąć grę na siebie i odważnie wejść w głąb połowy przeciwnika. Rajdy Tomasza Foszmańczyka czy wspomnianego już Plizgi stworzyły kilka dość niebezpiecznych sytuacji. Beniaminek stara się poprawić grę w defensywie - dziś niemal nie do przejścia był Dawid Sołdecki, uzupełniany przez doświadczonego Stano.
Jednym słabszym punktem drużyny był Andrzej Witan, który jednak rozegrał dopiero pierwsze spotkanie w barwach Niecieczy. Szczególnie słabo spisywał się przy wznowieniach gry, ale widoczny był w tym brak rytmu meczowego.
Przede wszystkim - w grze chłopaków Mandrysza nie brakuje luzu. To nie schematyczni kopacze jak w wielu innych drużynach, tylko ludzie, którzy chcą mieć radość z gry. Często dryblują, prowadzą piłkę po ziemi, szukają wolnego zawodnika - ten polot i błysk widać od razu. Nie jest to żadna wirtuozeria, bo jednak Mandrysz dysponuje takim zasobem ludzkim, jaki ma, ale potrafił im wpoić, że futbolówką można się bawić, a efekty mogą być podobne, co przy stosowaniu wyuczonych zagrań. Warto podkreślić, że piłkarze Termaliki są w nieco bardziej komfortowej sytuacji niż inni - to ich pierwszy sezon w Ekstraklasie, mają zapewnione świetne warunki, nie są obiektem zainteresowania mediów. Ich gra daje na pewno wiele radości zarówno widzom naszej ligi, jak i lokalnej społeczności.
Śląsk jawi się na tle Niecieczy zespół bez polotu, czyhający na kontrę i długą piłkę, grający nerwowo i znacznie wolniej, niż przeciwnik. W ich grze brakuje czegoś "ekstra" - jednego zawodnika, który mógłby pociągnąć zespół. Nie jest nim ani Flavio Paxiao, wyraźnie tęskniący za bratem czy Jacek Kiełb, który dziś był wyjątkowo chaotyczny i zagubiony w konstruowaniu ataków. Kamil Biliński, który zdobywał mnóstwo goli na Litwie czy Rumunii, ostatni raz trafił dla "Wojskowych" pod koniec września.
Szkoda mi sympatycznego trenera Pawłowskiego, ale jego zespół gra na niezwykle wolnych obrotach. Długa piłka, nieudane próby wypuszczania zawodnika po skrzydle, słaba organizacja ataku pozycyjnego. Dziś przed zmianą korzystnego wyniku swoich kolegów ratował Mariusz Pawełek, który do momentu odniesienia urazu był bezapelacyjnie najlepszym zawodnikiem Śląska. Szkoda, że nie zagrał do samego końca, bo nastroje wśród fanów WKS byłby znacznie lepsze. Ten niegdyś wyśmiewany bramkarz dziś jest pewnym punktem defensywy, świetnie wychodzi do piłek i wznawia grę. Może tak dać Pawełka na atak?
Termalika daje dziś radość z gry i walczy do samego końca, co pokazała końcówka dzisiejszego spotkania. Śląsk jest ospały i popełnia proste błędy. Do podziału punktów zostało jeszcze parę kolejek, ale na razie to niedawny mistrz Polski jest bliżej czarnego scenariusza. "Słonie", po show w meczu z Piastem i dzisiejszej walce o punkt, potwierdzają swoją jakość i radość z gry. Czas na pierwsze zwycięstwo na nowym stadionie w Niecieczy.