Francuska minister sportu komentuje sprawę Dimitriego Payeta. Proponuje zmiany w przepisach
2021-11-22 13:41:33; Aktualizacja: 3 lata temuDimitri Payet został rzucony przez kibica Olympique'u Lyon butelką w głowę, co doprowadziło do zatrzymania meczu tej drużyny z Olympique'iem Marsylia. Teraz sprawę komentuje Roxana Maracineanu, francuska ministra sportu.
Francuzi mają ostatnimi czasy ogromne problemy z pseudokibicami. Przerwanych musiało zostać już kilka spotkań obecnego sezonu, kłopotem nie jest jednak wyłącznie agresja pomiędzy kibicami, a też ta skierowana w piłkarzy. Prawdziwą plagą jest obrzucanie zawodników butelkami oraz innymi przedmiotami, szczególnie, kiedy ci wykonują rzuty rożne lub inne stałe fragmenty gry w pobliżu trybun.
Służby porządkowo podejmowały już prowizoryczne rozwiązania, choćby zasłaniając graczy policyjnymi tarczami lub rozstawiając specjalne siatki, nie jest to jednak w pełni uregulowane, co konsekwencje przyniosło w hitowym pojedynku Olympique'u Lyon z Olympique'iem Marsylia. Kibice obu klubów nie darzą się szczególną sympatią, zatem starcia te zawsze niosą ze sobą szczególne ryzyko. Tym razem mecz jednak ledwo się zaczął, a już musiał zostać przerwany.
Cios rzuconą pełną butelką otrzymał Dimitri Payet, który z miejsca padł na murawę, trzymając się za głowę. Przez powstałe zamieszanie arbiter zdecydował się przerwać mecz, a piłkarze udali się do szatni. Mimo starań lokalnych władz, spotkania nie dokończono i w pełni zgadza się z tym francuska ministra sportu, która twierdzi, że tylko w ten sposób można przemówić do rozsądku niektórym kibicom.Popularne
- To niedopuszczalne. Nie do przyjęcia jest to, żebyśmy pozwalali atakować grających piłkarzy i to w taki sposób - powiedziała Roxana Maracineanu.
Zdaniem ministry potrzebne są konkretne zmiany w przepisach, które jasno mówiłyby, co arbiter powinien zrobić w takiej sytuacji. Uważa ona, że decyzje powinny być na tyle stanowcze, by skutecznie wybić kibicom podobne wybryki z głowy.
- Władze Ligue 1 z pewnością będą musiały doprecyzować swoje przepisy, aby taki akt agresji wymierzony w zawodnika prowadził do automatycznego przerwania meczu. Bez natychmiastowego i radykalnego uświadomienia klubów, by te zagwarantowały bezpieczeństwo na boisku i na trybunach, będziemy tylko uderzać głową w mur.