Gabbiadini o zakażeniu koronawirusem. „Prześladuje mnie myśl, że mogłem zarażać ludzi”

2020-03-21 11:03:40; Aktualizacja: 4 lata temu
Gabbiadini o zakażeniu koronawirusem. „Prześladuje mnie myśl, że mogłem zarażać ludzi” Fot. UC Sampdoria
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: La Gazzetta dello Sport

Manolo Gabbiadini przyznał w rozmowie z „La Gazzetta dello Sport”, że po otrzymaniu informacji o zakażeniu karonawirusem zaczął poważnie obawiać się, że mógł nim zarazić wielu ludzi.

Napastnik Sampdorii został drugim włoskim piłkarzem występującym w najwyższej klasie rozgrywkowej na Półwyspie Apenińskim po Daniele Ruganim z Juventusu, u którego test na obecność koronawirusa dał wynik pozytywny.

28-letni zawodnik przebywa obecnie w ścisłej domowej kwarantannie wraz z rodziną i postanowił na łamach „La Gazzetta dello Sport” podzielić się swoimi odczuciami odnoszącymi się do panującej sytuacji w kraju.

- Wieczorem 10 marca poczułem się gorzej. Położyłem się do łóżka, ale nie mogłem spać. Ciągle się kręciłem. Rankiem zmierzyłem sobie gorączkę. Termometr pokazał 37,5 stopnia Celsjusza. Żona powiedziała mi, że powinienem zrobić sobie test, ponieważ mamy w domu dwójkę mały dzieci. Wykonałem go, ale po dwóch dniach czułem się już dobrze. Nie miałem podwyższonej temperatury. Po popołudniu zadzwonił do mnie jednak lekarz i przekazał mi informację o pozytywnym wyniku. Nie mogłem w to uwierzyć, bo przecież czułem się już dobrze. Spytałem go, czy żartuje, ale był bardzo poważny - powiedział Manolo Gabbiadini.

- Gdybym wstrzymał się jeden dzień, to na pewno nie zrobiłbym wymazu, ponieważ czułem się już bardzo dobrze. Teraz zastanawiam się nad tym, czy kupując owoce mogłem nieświadomie zainfekować starszego pana. Prześladuje mnie myśl, że mogłem zarażać ludzi. Zrozumiałem też, że istnieje wiele zakażonych osób, które nawet o tym nie wiedzą. Teraz mam pełną świadomość tego, że tę bitwę możemy wygrać tylko poprzez siedzenie w domu - dodał piłkarz.

- Musimy postępować zgodnie z wytycznymi, aby pokonać wirusa. Musimy to zrobić dla nas, dla naszych rodzin i lekarzy, którzy poświęcają się dla nas. Ich ofiara nie może pójść na marne. Ja sam wraz z czteroosobową rodziną jestem zamknięty w domu, bo takie jest prawo. Robimy zakupy on-line. Nie zmienię tego przez 14 dni i jestem pewien, że to jedyna droga - przekonuje napastnik.

28-latek uważa także, że rozegranie ostatniej serii gier przy pustych trybunach nie był najlepszym pomysłem ze strony organizatorów rozgrywek

- Ostatni mecz przeciwko Hellasowi był absurdem. Byliśmy w hotelu, kiedy zobaczyliśmy, że są problemy z rozpoczęciem meczu Parma - SPAL. Zakładaliśmy wtedy, że my już zagramy. Trafiło do nas jednak zarządzenie, że wszystko ma odbyć się zgodnie z planem, więc pojechaliśmy na stadion i rozegraliśmy spotkanie w ciszy. Nie potrafię być teraz szczęśliwy. Pochodzę z Bergamo i martwię się o wszystkich ludzi. Dziś nikt tam nie wychodzi na zewnątrz, a gdy otwierane są okna to słychać jedynie karetki. Moi rodzice na szczęście mają się dobrze i nie ruszają się z mieszkania. Pamiętajmy, byśmy wszyscy tak robili - zakończył Gabbiadini.