Genialny Pirlo, YouTube nie pomogło Hartowi - Euro 2012, dzień 17

2012-06-25 14:13:34; Aktualizacja: 12 lat temu
Genialny Pirlo, YouTube nie pomogło Hartowi - Euro 2012, dzień 17 Fot. Transfery.info
Bartłomiej Rakuzy
Bartłomiej Rakuzy Źródło: transfery.info

Pierwszy bezbramkowy remis stał się faktem, choć wszyscy do końca wierzyliśmy, że może pod tym względem ten turniej będzie wyjątkowy. Włosi momentami wręcz miażdżyli Anglików, a przecież ci wyszli z grupy z pierwszego miejsca.

Przed samym meczem wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że mecz po prostu musi zakończyć się rzutami karnymi. Nieskuteczna, chaotyczna i niepewna gra w połączeniu z włoską defensywą może przynieść tylko remis. Media prześcigały się w wyliczaniu statystyk, które dla Anglii były bezlitosne - od mistrzostw świata we Włoszech w 1990 roku "Wyspiarze" aż pięć razy odpadali po rzutach karnych. Wszyscy mieli świadomość, że i w tym wypadku o awansie do półfinału mogą zadecydować jedenastki. 

 
- W internecie można znaleźć nie tylko to, z kim randkują piłkarze. Na YouTube można obejrzeć każdy rzut karny na każdym poziomie rozgrywek z ostatnich dziesięciu lat. Można zobaczyć jak strzelają rywale, chociaż magicznej recepty nigdy nie ma - mówił przed meczem Joe Hart. 
 
 
Po drugiej stronie frontu karne w nogach czuł też Gianluigi Buffon, który mimo, że z dwóch na trzy konkursy rzutów karnych wychodził dosłownie obronną ręką, to wolałby oszczędzić wiele nerwów i wygrać mecz w regulaminowym czasie gry. Nastrój jedenastek udzielał się też trenerom. Roy Hodgson zapowiedział, że czeka nas "długa noc", a Cesare Prandelli już na dzień przed meczem rozpisał sobie kandydatów do strzelania z jedenastu metrów. Obie drużyny trenowały również ten element gry na treningach.
 
Przed tym meczem była jeszcze jedna rzecz,  tak samo prawdopodobna jak karne. Czerwona kartka dla Balotellego. Firmy bukmacherskie notowały rekordowe zakłady na to, że zawodnik Manchesteru City obejrzy w spotkaniu z Anglikami czerwień. Tak się jednak nie stało, bo tym razem Super Mario zamiast na kopaniu przeciwników wolał skupić się na grze. I to z bardzo dobrym skutkiem dla całej drużyny. 
 
Dlaczego z bardzo dobrym? Niech przemówią statystyki - posiadanie piłki 64% do 34% na korzyść Włochów. Wszystkich strzałów "Azurri" oddali aż 35 (z czego 11 Balotellego i 4 Cassano), na co Anglicy opowiedzieli tylko dziewięcioma (dwa Rooney i jeden Wellbeck). Roy Hodgson, którego drużyna do 60 minuty mogła liczyć jedynie na przebłysk geniuszu bezbarwnych tego dnia Rooney'a i Gerarda potrzebowała zmian. Z pomocą przyszedł Wallcot oraz Carroll, którego głowę nieustannie katowali wrzutkami koledzy z zespołu licząc, że może coś się stanie. Nic się nie stało. Wydawało się, że Anglicy nie mają sił, aby przeciwstawić się Włochom, którzy nacierali na bramkę Harta pokazując, że nie tylko potrafią w razie potrzeby zapomnieć o Catenaccio, a także grać ciekawszą piłkę niż chociażby na tym turnieju Hiszpanie. 
 
Anglików pogrąża jeszcze jedna druzgocąca statystyka. Podczas gdy w drużynie "Azurri" najwięcej kontaktów z piłką zaliczył Pirlo (147), to rekordzistą pod tym względem wśród piłkarzy Hodgsona był... Joe Hart. Tak, tak, Hart był przy piłce aż 67 razy.
 
Dogrywka nie zmieniła wiele w obrazie tego meczu. No może poza tym, że Włosi jeszcze bardziej przycisnęli, a obserwując Anglików wydawało się, że dla nich karne to bułka z masłem i jeśli do nich dojdzie, to wygraną będą mieli w kieszeni. Nic bardziej mylnego. Aby opisać to, co działo w karnych wystarczy jedno słowo - Pirlo. Strzał w stylu Panenki położył na kolana całą Anglię, rozkojarzył Ashley Cola i dodał wiary Nocerino i Diamantiemu, którzy rozstrzygnęli losy meczu. Tak więc Anglicy z opuszczonymi głowami wrócili do swojej bazy w Krakowie. 
 
            
 
W półfinale na Włochów czekają Niemcy, którzy z takiego obrotu spraw są niezwykle zadowoleni. Nie dość, że mają dwa dni odpoczynku więcej, to zmierzą się z wymęczoną dogrywką drużyną. W dodatku Joachim Loew jest mądrzejszy o ten jeden mecz i nie ma wątpliwości, że aby zatrzymać Włochów, trzeba skutecznie wykluczyć z gry Andrę Pirlo. Bo jeśli ten nie zostanie zneutralizowany, a w tej formie to bardzo prawdopodobne, zostanie jednym z najlepszych zawodników mistrzostw. 
Więcej na ten temat: Anglia Włochy Euro 2012