FC Barcelona rozgląda się za nowym szkoleniowcem po tym, jak swoje odejście ogłosił Xavi. Fakty są jednak takie, że mistrz Hiszpanii ma sporo czasu, ponieważ 44-latek zapowiedział, że pożegna się z posadą dopiero po zakończeniu bieżących rozgrywek.
W mediach natomiast rozgorzała dyskusja na temat jego następcy. Kto nim zostanie?
Do tej pory w kontekście ekipy z Katalonii padało wiele różnych nazwisk, natomiast nowe światło na sprawę rzuca Gerard Romero.
Dziennikarz przekazał za pośrednictwem Twitcha, że na liście życzeń władz Barcelony są trzy tajemnicze nazwiska. Mowa tu o kandydatach z Niemiec, Włoch oraz Hiszpanii.
Można jedynie przypuszczać, że pierwszą opcję stanowi Hansi Flick, czyli były trener Bayernu Monachium.
58-latek chce podjąć nowe wyzwanie i media za naszą zachodnią granicą sugerowały nawet, że 58-latek zaczął uczyć się hiszpańskiego. To doskonała wiadomość dla Roberta Lewandowskiego. Obaj panowie wygrali przecież w Bawarii Ligę Mistrzów.
Co do kandydatury z Półwyspu Apenińskiego typy mogą być dwa: Thiago Motta oraz Roberto de Zerbi. Obaj za swoją pracę zbierają dobre recenzje i pasują do filozofii katalońskiego klubu. Nie ma jednak stuprocentowej pewności, który z nich pozostaje w orbicie zainteresowań, choć większe szanse trzeba dawać szkoleniowcowi Bologny.
Ostatnia zagadka to Hiszpan i tu również nie można zawęzić giełdy do jednego nazwiska. Minione dni przyniosły plotki na temat zainteresowania Barcelony usługami Xabiego Alonso, jednak ze względu na jego przyszłość i przywiązanie do Realu Madryt, transakcja wydaje się karkołomna.
Inne alternatywy to na przykład Imanol Alguacil, czyli trener Realu Sociedad oraz Míchel z Girony.
„Blaugrana” to obecnie trzecia siła LaLigi.