Po tym, jak selekcjoner reprezentacji Francji, Didier Deschamps zakomunikował Olivierowi Giroud, że musi więcej grać, aby liczyć na powołanie na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy, w mediach rozgorzała dyskusja na temat jego przyszłości.
Do niedawna mówiło się, że najprawdopodobniej trafi on do Interu Mediolan. Teraz jednak do gry o jego usługi włączyły się inne podmioty. Ostatnio pisaliśmy o napastniku w kontekście Interu Miami.
Teraz głos w całej sprawie postanowił zabrać sam zainteresowany.
- Czy się martwię? Mając na uwadze całą sytuację, to chyba jest za duże słowo. To wszystko jest jednak w pewien sposób niepokojące dla mnie - twierdzi.
- Po zakończeniu poprzedniego sezonu czułem, że wciąż mogę odegrać znaczącą rolę w Chelsea. Zwłaszcza że przyczyniłem się do awansu do Ligi Mistrzów. Później okazało się jednak, że jest inaczej. To powoduje, że muszę zastanowić się nad zmianą barw - dodaje.
34-latek rozegrał w tym sezonie zaledwie cztery mecze w drużynie prowadzonej przez Franka Lamparda i nie strzelił w nich ani jednego gola.
Kontrakt wiąże go z obecnym pracodawcą do 30 czerwca 2021 roku.