Glik zdenerwowany po zwycięstwie z Łotwą 3:0. „Każdy grał pod siebie!”

2019-10-11 06:54:30; Aktualizacja: 5 lat temu
Glik zdenerwowany po zwycięstwie z Łotwą 3:0. „Każdy grał pod siebie!” Fot. FotoPyk
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Przegląd Sportowy

Kamil Glik nie ukrywał po meczu, że samo zwycięstwo 3:0 nie jest jeszcze powodem do satysfakcji. Defensora rozzłościł sposób gry jego kolegów.

Na polską reprezentację spadło w ostatnim czasie sporo krytyki. Po wcześniejszej serii zwycięstw „Biało-Czerwonym” powinęła się noga podczas ostatniego zgrupowania, kiedy to zdobyli tylko jeden punkt w meczach ze Słowenią i Austria. W starciu z Łotwą podopieczni Jerzego Brzęczka mieli zatem sporo do udowodnienia i teoretycznie im się to udało, pokonując rywali pewnie 3:0. Kamil Glik mimo to nie był zadowolony.

- Wygraliśmy 3:0 i gdzieś tam mieliśmy jeszcze kilka okazji, ale trochę się ospaliśmy, byłem zdenerwowany - powiedział defensor w rozmowie z dziennikarzami.

- Zagraliśmy bardzo dobre pierwsze 20 minut, ale później zaczęliśmy grać piętkami, każdy grał pod siebie, każdy chciał strzelić gola, a nie o to w piłce chodzi.

Glik postanowił, że nie zostawi sprawy dla siebie. Zanim wyjawił swoje nastroje przed dziennikarzami, powiedział o wszystkim w szatni.

- Patrzyłem na to wszystko jako obrońca, z tyłu, i bardzo mnie to irytowało. Nie spodobało mi się to i powiedziałem o tym w szatni po meczu. W ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach, byliśmy krytykowani za naszą grę, a tak jak mówię, w piłce nie o to chodzi, żeby każdy grał pod siebie. Trzeba wyjść, szanować przeciwnika, strzelać kolejne gole i tyle.

- Ja zawsze staram się podchodzić do meczów z pokorą, bo tego właśnie uczy futbol. W drugiej połowie, w wielu momentach, tej pokory nam brakowało. Okazje z początku meczu wzięły się z tego, że graliśmy dobrze piłką, na dwa kontakty. Lecz gdy każdy zaczął grać swoją grę, to stwarzaliśmy już mniej szans, narażając się przy tym na kontry. Musimy wymagać od siebie więcej. Chcemy wygrywać, grać jak najlepiej. Oprócz spotkania ze Słowenią gramy wszystko na zero z tyłu, co mnie jako obrońcę cieszy.

- Co do poprawy? Nie, na gorąco nie ma co oceniać. Były rzeczy, które bardzo mnie zdenerwowały. Staram się nie irytować po meczu, ale dzisiaj niektóre sprawy mocno we mnie zagrzały, nie chciałbym palnąć czegoś mocniejszego. Jak będzie trzeba coś dopowiedzieć, to to zrobię, ale niektóre rzeczy najlepiej zachować w szatni.