Gonçalo Feio zrzekł się części wynagrodzenia w Radomiaku Radom. Na tym zależało mu bardziej

2025-11-02 14:09:52; Aktualizacja: 3 tygodnie temu
Gonçalo Feio zrzekł się części wynagrodzenia w Radomiaku Radom. Na tym zależało mu bardziej Fot. Igor Jakubowski / Arena Akcji
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Weszlo.com

Stało się. Gonçalo Feio po kilkumiesięcznej przerwie, i krótkim przystanku we Francji, wrócił do Radomiaka Radom. Jak ustalił Szymon Janczyk, portugalski szkoleniowiec zrezygnował z części wynagrodzenia, by wzmocnić swój sztab.

Gonçalo Feio tuż po odejściu z Legii przyznał, że nie zamierza pracować już nigdy w żadnym innym polskim klubie. Stosunkowo szybko musiał porzucić swoje założenia.

Po odejściu z warszawskiego klubu 35-latek przejął stery nad USL Dunkerque. Jego przygoda we francuskim drugoligowcu nie potrwała nawet miesiąc. Obydwie strony szybko pożałowały rozpoczęcia współpracy.

Feio łączono z kilkoma naprawdę mocnymi zespołami. Ostatecznie jednak 30 października wylądował oficjalnie w Radomiaku Radom.

- Widzę grupę piłkarzy, która jest bardzo otwarta i zaangażowania w proces treningowy, chce go zrozumieć. Gdy mówię o zaangażowaniu, nie chodzi mi tylko o intensywność treningu, ale chęć zrozumienia siebie, pomysłu. Widzę dobrych piłkarzy i sztab, z którym chcemy zmierzać w tym samym kierunku. Chcę, żeby oprócz talentu było widać po nas cechy mentalne, przywódcze, zaangażowanie. Z tym kibic chce się identyfikować, to chcemy pokazać. Największą energię kierujemy na nas, naszą jakość. Chcemy eksponować takie rzeczy - powiedział ćwierćfinalista poprzedniej edycji Ligi Konferencji.

Feio jest nastawiony w Radomiu na sukces. Nie zależało mu na dużych zarobkach. Część wynagrodzenia wolał poświęcić na rozbudowę sztabu, o czym poinformował Szymon Janczyk. 

„Inna sprawa, że nowy trener nie zarabia horrendalnie wielkich pieniędzy. Goncalo Feio nie kłamał, gdy w czasie pracy w Legii mówił, że nie dba przesadnie o kasę, bo najważniejsze są jego własne ambicje. W Radomiu potwierdził to, zrzekając się części wynagrodzenia po to, żeby powiększyć sztab szkoleniowy i skonstruować go na swoją modłę. Przecież Radomiak w innych okolicznościach nie wpadłby na pomysł, że potrzebuje np. drugiego trenera bramkarzy” - czytamy na Weszlo.com.