Górnik Zabrze lepszy od Lecha Poznań! Jan Urban naoliwił maszynę [WIDEO]

2024-12-06 22:37:20; Aktualizacja: 1 miesiąc temu
Górnik Zabrze lepszy od Lecha Poznań! Jan Urban naoliwił maszynę [WIDEO] Fot. Lukasz Sobala / Pressfocus
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: Transfery.info

Górnik Zabrze piątkowy wieczór może uznać za jak najbardziej udany. Zespół trenera Jana Urbana pokonał przed własną publiką liderującego Lecha Poznań wynikiem 2-1, grając ostatnie pół godziny w osłabieniu. To był jego czwarty triumf z rzędu.

Spoglądając na wyniki w ostatnich kolejkach, trzeba przyznać, że Górnik Zabrze po niezbyt udanych tygodniach nagle wrzucił wyższy bieg.

Podopieczni trenera Jana Urbana do piątkowego meczu z Lechem Poznań podeszli mając za sobą trzy zwycięstwa z rzędu. W miniony weekend pokonali Koronę Kielce, a jeszcze wcześniej dokonali tego samego w starciach z Piastem Gliwice oraz Śląskiem Wrocław.

Pojedynek z liderem nigdy nie jest łatwym zadaniem, ale w obozach gospodarzy buzowały same pozytywne nastroje. Od samego początku dało się również wyczuć specjalny klimat związany z niedawnym świętem górniczym zwanym Barbórką.

Kibice nie zawiedli, tworząc fantastyczną oprawę, natomiast klub przygotował specjalne przedmeczowe stroje czy też dedykowaną oprawę graficzną na mediach społecznościowych.

Piłkarzom nie pozostało więc nic innego niż dać kibicom dobre show. Finalnie wywiązali się z tego zadania, bo już po zaledwie czternastu minutach byliśmy świadkami aż trzech bramek, z czego dwie padły po stronie zabrzańskiej ekipy.

Wynik meczu w 4. minucie otworzył Luka Zahović, który sprytnym strzałem pokonał znajdującego się między słupkami Bartosza Mrozka, wykorzystując dokładne podanie Erika Janžy.

Początkowo arbiter zasygnalizował pozycję spaloną, ale w ostatecznym rozrachunku gol został uznany.

Na rewanżujący cios ze strony Lecha nie trzeba było długo czekać, bo już niespełna dziesięć minut później Afonso Sousa będąc praktycznie w sytuacji sam na sam z Maciejem Szromnikiem umiejętnie podciął futbolówkę i doprowadził do ekspresowego wyrównania.

Dwa gole już na samym początku? Mało. Kibice przyjezdnych jeszcze nie ostygli po wyrównującym golu Sousy, aż tu nagle sprawy w swoje ręce wziął Kamil Lukoszek.

22-latek ruszył z piłką w kierunku bramki Lecha, a następnie mocnym strzałem z lewej nogi zapewnił Górnikowi prowadzenie.

Po strzeleckim koncercie obie ekipy spuściły z tonu, dlatego też do przerwy nie zobaczyliśmy więcej trafień. Domownicy schodzili zatem do szatni w zdecydowanie lepszych humorach, mając jednobramkową przewagę.

Druga połowa lepiej rozpoczęła się dla Lecha, ale nie dlatego, że udało mu się wyrównać tylko dlatego, że w 59. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Rafał Janicki.

Górnik przez ostatnie półgodziny musiał radzić sobie w osłabieniu, co w starciu z podrażnionym Lechem mogło źle się dla niego skończyć.

Nic więc dziwnego, że do ostatniego gwizdka goście byli stroną całkowicie dominującą, lecz fakty są takie, że w ostatecznym rozrachunku żadnej stworzonej okazji nie przekuli na wyrównującą bramkę.

Arbiter zagwizdał po raz ostatni i to Górnik mógł cieszyć się z ważnego zwycięstwa nad liderującym „Kolejorzem”, który po ostatnim bezbramkowym remisie z Piastem Gliwice stracił punkty drugi raz z rzędu. Tym razem jednak nie zainkasował nawet jednego.