Hansi Flick wyróżnił go po meczu z Realem Madryt. „Jestem z niego bardzo dumny”

2024-10-26 23:44:41; Aktualizacja: 1 dzień temu
Hansi Flick wyróżnił go po meczu z Realem Madryt. „Jestem z niego bardzo dumny” Fot. Maciej Rogowski Photo / Shutterstock.com
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Sport

FC Barcelona nie dała żadnych szans Realowi Madryt w drugiej połowie sobotniego starcia, wygrywając 4:0. Świetny występ zaliczył Iñaki Peña, którego docenił Hansi Flick.

Po pierwszej połowie trudno było przewidzieć, która ze stron sięgnie po komplet punktów. Wydawało się, że nieznacznie bliżej tego jest Real Madryt, który zdołał nawet trafić do siatki, lecz z pozycji spalonej. Druga część meczu nie pozostawiła już żadnych wątpliwości.

„Duma Katalonii” po zmianie stron trafiła do bramki odwiecznego rywala czterokrotnie, z czego dwie bramki wpadły na konto kapitana reprezentacji Polski, Roberta Lewandowskiego. Podczas sobotniego wieczoru na Estadio Santiago Bernabeu wykreował się jeszcze jeden bohater.

Na świetne nowy zasłużył Iñaki Peña, który w kilku sytuacjach popisał się dobrymi paradami. Szczególnie dał się we znaki Kylianowi Mbappé.

Postawę hiszpańskiego bramkarza docenił po ostatni gwizdku Hansi Flick.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że pracuję w Barcelonie i mieszkam w Barcelonie; to fantastyczne. Dzisiaj daliśmy z siebie 100 procent i jestem bardzo szczęśliwy z powodu Iñakiego. Wyjeżdżamy z czystym kontem - powiedział na pomeczowej konferencji Niemiec.

- Wszyscy gracze trzymają się planu gry i jestem z tego zadowolony. Kibice zasłużyli na to, co się dzisiaj wydarzyło. Połączenie między drużyną, klubem i kibicami jest niesamowite. Kiedy zaczynałem, powiedzieliśmy, że chcemy stworzyć środowisko, w którym gracze będą mogli grać najlepiej, jak potrafią. Nasza mentalność jest doskonała.

- Każdy mecz jest inny i zawsze musimy wprowadzać zmiany. Czterech obrońców radzi sobie bardzo dobrze. Iñaki również radzi sobie bardzo dobrze - dodał.

Wszystko wskazuje na to, że Iñaki Peña pozostanie podstawowym wyborem Flicka. Oznacza to, że na debiut Wojciecha Szczęsnego jeszcze poczekamy.