Harry Kane bijący rekord Roberta Lewandowskiego – podejście drugie

2024-09-22 10:09:29; Aktualizacja: 4 dni temu
Harry Kane bijący rekord Roberta Lewandowskiego – podejście drugie Fot. Joachim Bywaletz / Xinhua / PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Transfery.info

Harry Kane w swoim drugim sezonie w Bayernie Monachium nie zaniża lotów. Ba, niektórzy mogą się dziwić, dlaczego nie ma jeszcze lepszego startu pod kątem liczby bramek przy tak płodnej ofensywie pod wodzą Vincenta Kompany'ego. Tak czy inaczej, wyścig o pobicie rekordu Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze rozpoczął się na dobre.

Mniej więcej przed rokiem media rozpisywały się nad scenariuszami i możliwościami poprawienia niesamowitego wyczynu „Lewego”. Chodzi oczywiście o ten, gdy w kampanii 2020/2021 strzelił 41 goli, detronizując legendarnego Gerda Müllera.

Gdy pierwotnie wydawało się, że to osiągnięcie będzie nie do przebicia przez kolejne dekady, nagle pojawił się Harry Kane sprowadzony za dziewięciocyfrową kwotę z Tottenhamu.

Już w jego debiutanckich zmaganiach na niemieckiej ziemi wydawało się, że Anglik ma potencjał, aby strącić kapitana reprezentacji Polski z piedestału. Biorąc pod uwagę fakt, że napastnik FC Barcelony w swoim rekordowym sezonie opuścił pięć kolejek przez kontuzje, prognozy w pewnym momencie dawały duże prawdopodobieństwo na przełamanie.

Ostatecznie 31-latek nie podołał wyzwaniu. Licznik zatrzymał się na 36 bramkach w 32 meczach. Pozostałe dwa Kane opuścił ze względu na kłopoty z plecami, więc o tym, że dokonanie Lewandowskiego ocaleje, dowiedzieliśmy się nieco wcześniej.

Nastąpiło jednak nowe rozdanie. Po czterech seriach gier w Bundeslidze wychowanek „Kogutów” ma lepszy początek w porównaniu do etapu z poprzedniego sezonu. Zanotował już nie cztery, a pięć trafień.

To, co może działać na niekorzyść pod kątem indywidualnym to fakt, że cały Bayern strzelał rywalom jak dotąd 16 goli przy 11 zespołu pod wodzą Thomasa Tuchela. Należy jednak podkreślić, że drużyna nie jest tak teraz uzależniona do Kane'a, a on sam pracuje jeszcze mocniej dla zespołu, dorzucając pięć asyst (rok temu była to tylko jedna asysta).

Nie ma jednak wątpliwości, że batalia w historii współczesnej ponownie będzie toczyć się do ostatnich kolejek. Pozostaje nam jedynie czekać na rozwój sytuacji.