Historia lubi się powtarzać, ale Wisła Kraków nareszcie wyciąga wnioski
2023-07-28 15:07:16; Aktualizacja: 1 rok temuWisła Kraków walczy o awans do Ekstraklasy, a w tle z klubem żegna się Jakub Krzyżanowski. Pomimo obowiązującego kontraktu, młokos zmieni barwy. To sygnał, że sternicy 13-krotnego mistrza Polski wyciągają wnioski z przeszłości.
Wisła Kraków od kilku lat nie jest hegemonem na skalę krajową, a co za tym idzie, musi na nowo zdefiniować politykę transferową, która w przyszłości da jej wymierne korzyści.
Najprościej zatem byłoby inwestować w młodzież, ale to karkołomne i wymagające cierpliwości wyzwanie. Tej nie miał przecież Bogusław Cupiał, który swego czasu twierdził, że lepiej stawiać na zawodników zza granicy, niżeli łożyć pieniądze na akademię.
- Wisła też kiedyś słynęła ze zdolnej młodzieży. I Ajax Amsterdam też. Ale czasy się zmieniły. Wyszkolenie młodego zawodnika kosztuje. A ostatecznie i tak pojawi się agent, który zamąci w głowach temu chłopcu, jego rodzicom, trenerowi i prezesowi. To ja wolę postawić na zawodnika z zagranicy, który bywa tańszy i mniej z nim kłopotu - mówił swego czasu w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.Popularne
Bogusław Cupiał nie lubił wydawać pieniędzy na niepewne projekty.
Później przecież pod Wawelem przekonywano się, że projekt akademia to coś bardzo niewdzięcznego. W tym miejscu na myśl przychodzą takie nazwiska jak Konrad Handzlik, Tomasz Zając czy Aleksander Buksa. Każdy z nich był określany mianem wielkiego talentu. Każdy z nich wychowywał się w „Białej Gwieździe”. Ile łącznie na nich zarobiono? Okrągłe ZERO EURO.
Jarosław Królewski zatem nie zamierza powielać błędów swoich poprzedników i w tej sprawie działa. Informowaliśmy niedawno jako pierwsi o niezbyt pozytywnych rozmowach pomiędzy Wisłą Kraków a otoczeniem Jakuba Krzyżanowskiego w kwestii kontynuowania współpracy. 13-krotny mistrz Polski postanowił więc działać i rok przed zakończeniem umowy chce sprzedać swojego dobrze zapowiadającego się zawodnika.
W końcu Wiśle Kraków coś z wyszkolenia się zwróci (nie tylko ekwiwalent), a i dodatkowo zastrzeże sobie procent od następnej transakcji.
Krzyżanowski jest o krok od Club Brugge, o czym donosił Tomasz Włodarczyk. Miał on też oferty z Holandii, czy Hiszpanii (Atletico Madryt), ale obecnie to Belgowie są liderem wyścigu.
Zarobi zatem jego klub, a i sam zawodnik trafi do miejsca, które słynie ze znakomitego szkolenia. Sytuacja win-win. I oby takich więcej, bo czasami lepiej schować dumę do kieszeni, niż zarobić. Duma pensji nie opłaci, a czek z Belgii czy innego zamożniejszego futbolowo kraju, już tak.