Hiszpańska policja udaremniła zamach bombowy podczas meczu LaLigi. Ładunek mógł wywołać dużą eksplozję

Podczas sobotniego meczu Osasuny z Sevillą mogło dojść do tragedii. Dwóch kibiców klubu z Andaluzji chciało wnieść na stadion materiały wybuchowe. Na szczęście służby udaremniły zamach - relacjonuje „Marca”.

Sobotnie spotkanie na Estadio El Sadar nie należało raczej do emocjonujących. Obydwa zespoły nie potrafiły stworzyć sobie dogodnych sytuacji, co doprowadziło do bezbramkowego remisu. Sevilla tym samym ponownie straciła punkty. W tym sezonie na przestrzeni pięciu kolejek zgarnęła zaledwie cztery „oczka”.

Jak się okazuje, bardzo gorąco było tuż przed samym starciem.

Na ulicach Pampeluny starły się ze sobą dwie grupy ultrasów, Indar Gorri i Biris Norte. Skuteczna interwencja służb pomogła zapobiec regularnej bijatyce, aczkolwiek atmosfera była bardzo napięta.

Policja od poranka stała na pozycjach, by kontrolować sytuację w mieście. Nie wszystkich dało się utemperować, a więc doszło do zatrzymań.

Podejrzenie funkcjonariuszy wzbudzili szczególnie dwaj kibice Sevilli. Jak się okazało, w swoim samochodzie trzymali race, materiały pirotechniczne i domowej roboty bomby, które chcieli wnieść na jedną z trybun El Sadar. Ładunek według ekspertów mógł wywołać dużą eksplozję.

W pojeździe znaleziono również inne podejrzane urządzenia. Jedno z nich wywołało wybuch o małej skali.

Niedoszli zamachowcy zostali umieszczeni w areszcie.

Policja zarekwirowała kilkudziesięciu osobom bilety na mecz i eskortowała poza granicę Pampeluny. Oczywiście, nie każdy chciał współpracować, więc doszło do przepychanek.