Jacek Magiera po porażce 2:4 z Cracovią
2024-10-06 17:25:47; Aktualizacja: 1 miesiąc temuŚląsk Wrocław przegrał w niedzielnym meczu 11. kolejki Ekstraklasy z Cracovią 2:4, mimo że po ośmiu minutach prowadził z nią dwiema bramkami. Głos po spotkaniu zabrał trener wicemistrza Polski Jacek Magiera.
Śląsk Wrocław fatalnie rozpoczął nowy sezon, bo w ośmiu wcześniejszych meczach ligowych zdobył raptem cztery punkty, nie odnosząc żadnego zwycięstwa. Z uwagi na przekładanie spotkań drużyna rozegrała ich mniej od rywali, ale bez względu na to jest to bardzo słaby dorobek.
Pierwsze minuty niedzielnej potyczki z Cracovią sugerowały, że wrocławianie w końcu mogą się przełamać. Gospodarze prowadzili bowiem 2:0 po bramkach autorstwa Simeona Petrowa oraz Tommaso Guercio.
Jeszcze w pierwszej połowie straty krakowian zmniejszył Benjamin Källman, który wykorzystał rzut karny. Po przerwie wrocławian wypunktowali z kolei Jakub Jugas, Mick van Buren oraz Ajdin Hasić, który zamienił na gola kolejną jedenastkę. Tym samym podopieczni Jacka Magiery zostali z niczym.Popularne
Jak skomentował spotkanie szkoleniowiec?
- Co mogę powiedzieć? 2:0 po ośmiu minutach, 2:4 po 90. Jest to trudne do wytłumaczenia. Na pewno świetny początek w wykonaniu Śląska. Szybko strzelony gol, potem poprawione na 2:0. Karny, po którym drużyna straciła pewność siebie, jeśli chodzi o grę w piłkę i wychodzenie spod pressingu. Wtedy to Cracovia zaatakowała wysoko i mieliśmy problemy z tym, aby podaniami wychodzić z własnego pola karnego na połowę przeciwnika. Kopnięcia piłki na połowę rywala doprowadzały do tego, że głowę wygrywał Glik albo inny zawodnik i piłka wracała pod nasze pole karne. W przerwie rozmawialiśmy na ten temat, natomiast bardzo szybko stracony gol na 2:2 po raz kolejny zabrał pewność siebie - przyznał.
- (…) Na pewno było za mało zawodników przy wyniku 2:1 i 2:2 takich, którzy wzięliby na siebie ciężar gry i chcieli grać w piłkę. Nad tym trzeba teraz pracować. Na pewno nie jest to proste w wykonaniu piłkarzy, którzy są na boisku. No ale mamy dwa tygodnie przerwy. Dzisiaj jest czas na wyczyszczenie całkowicie głowy i powrót do treningu za dwa, trzy dni w pełnej gotowości do podjęcia wyzwania, rywalizacji i walki - powiedział Magiera.
- (...) Tu się jeszcze nic nie skończyło. To nie to, że ktoś ma spuścić głowę. W życiu. Jakby ktoś głowę spuścił, to go kopnę w dupę i do domu. Taka prawda. To jest piłka nożna, męska gra. Jedziemy. Gramy dalej - podkreślił w dalszej części konferencji prasowej.
Jeszcze przed meczem z Cracovią prezes Śląska Patryk Załęczny okazał trenerowi pełne poparcie i wszystko wskazuje na to, że nic się nie zmieniło.