Jagiellonia Białystok negocjuje transfer następcy Afimico Pululu. Napastnik jest na „tak”
2025-08-24 10:00:34; Aktualizacja: 17 minut temu
Jagiellonia Białystok zdaje sobie sprawę, że lada moment może stracić Afimico Pululu. Celem jest więc sprowadzenie w najbliższych dniach nowego napastnika. Klub z Podlasia negocjuje transfer Youssufa Sylli z Royal Charleroi SC - zapewnia Sacha Tavolieri.
Jagiellonia prowadzi rozmowy na temat sprzedaży Afimico Pululu. Choć zakontraktowaniem urodzonego w Luandzie gwiazdora zainteresował się Lech Poznań, to na ten moment znacznie większe szanse na sfinalizowanie ruchu ma Ferencváros.
Węgierski klub złożył już oficjalną ofertę opiewającą na około 1,5 miliona euro. Następna ma być znacznie lepsza.
Białostoczanie nie przyglądają się biernie sytuacji. Już działają, by na miejsce 26-latka trafił odpowiedni zawodnik. Wygląda na to, że najlepszy kandydat został już wytypowany.Popularne
Jak informuje Sacha Tavolieri, „Duma Podlasia” rozpoczęła negocjacje z Royal Charleroi SC w sprawie Youssufa Sylli.
Mowa o reprezentancie Belgii U-21, który swego czasu szkolił się w akademii Torino. 22-latek nie jest sprawdzony na seniorskim poziomie. Podobnie jak wcześniej Pululu dotychczas błyszczał jedynie w drużynach młodzieżowych.
Sylla potrzebuje miejsca, w którym ktoś mu mocniej zaufa. Jagiellonia pod tym względem wygląda na najlepszy wybór, dlatego utalentowany snajper otworzył się całkowicie na przeprowadzkę do Polski.
🦓 Infos #RCSC :
— Sacha Tavolieri (@sachatavolieri) August 24, 2025
🇵🇱 Jagiellonia Białystok et le Sporting Charleroi sont entrés en discussions pour le transfert définitif de Youssuf Sylla.
🇧🇪 Le buteur belge a ouvert la porte au club polonais qui dispute l’UEFA Conférence League cette saison.
⏳ Wait&See… #mercato #JPL pic.twitter.com/l2n7yHWfe2
22-latek imponuje warunkami fizycznymi - ma 191 centymetrów wzrostu. Jak widać, to zupełnie inny typ napastnika niż Pululu. Warto jednak pamiętać, że popularny „Afi”, gdy trafił do Białegostoku, także był niesprawdzony na seniorskim poziomie. Dopiero pod wodzą Adriana Siemieńca wskoczył na zupełnie inny poziom.