„Jak zaczynał pracę w A Klasie, od razu przyznał, że musi mieć asystenta”. Łukasz Tomczyk chwalony przez byłych współpracowników
2025-12-28 08:50:51; Aktualizacja: 1 godzina temu
Łukasz Tomczyk zastąpił w Rakowie Częstochowa Marka Papszuna. Szkoleniowiec staje przed największym wyzwaniem w dotychczasowej karierze. Jak jednak zdradzają w rozmowach z „Przeglądem Sportowym Onet” osoby, z którymi pracował w przeszłości, ma wszystko, by osiągnąć sukces.
37-latek to jeden z największych talentów trenerskich w Polsce. Jego dotychczasowa przygoda z piłką to ciągły rozwój i praca w coraz większych klubach.
Jak się okazuje, metody szkoleniowca imponowały ludziom, których spotykał na swojej drodze.
Tomczyk prowadził w przeszłości między innymi młodzieżowe zespoły Rakowa, a na koncie ma także przygodę w A klasie z Victorią Częstochowa.Popularne
- Jak zaczynał pracę, od razu przyznał, że musi mieć asystenta. Na warunki tej klasy rozgrywkowej czy nawet Ligi Okręgowej, to ze świecą szukać klubów z takim sztabem. Nie ukrywam, że byłem tym faktem zaskoczony. Wiedział o naszych ograniczeniach, ale starał się podchodzić do sprawy profesjonalnie i poszerzyć możliwości analizy dla piłkarzy. Czasem brał sobie kogoś do pomocy, kto nagrywał mu treningi - mówi „Przeglądowi Sportowemu Onet” prezes obecnego czwartoligowca, Wojciech Kasiński.
Również Krzysztof Kołaczyk, były prezes „Medalików” wspomina współpracę ze świeżo upieczonym następcą Marka Papszuna z uśmiechem na ustach.
- Łukasz bardzo dużo się uczył, chłonął wiedzę jak gąbka. Wszystko temu podporządkował. Mieliśmy okazję jeździć wspólnie na zgrupowania do miejscowości Maniowy nad Jezioro Czorsztyńskie. Nie raz ciężko było „wygonić” go z pokoju. Już wtedy miał swoją koncepcję pracy i dopytywał o każdy szczegół. Od każdego starał się czerpać - zdradził (cały artykuł dostępny TUTAJ).
Pod Jasną Górą z pewnością liczą na to, że i tym razem Tomczyk pokaże wszystko, co najlepsze. Raków liczy się w grze o mistrzostwo Polski, a ma przed sobą także walkę w krajowym pucharze i Lidze Konferencji.
Niewykluczone, że już na starcie swojej przygody z „Medalikami” szkoleniowiec dopisze do swojego CV kolejne sukcesy.































