Jan Urban po blamażu z Cracovią
2024-05-04 17:43:27; Aktualizacja: 6 miesięcy temuTrener Górnika Zabrze Jan Urban skomentował piątkową porażkę z Cracovią 0:5 w Ekstraklasie.
Górnik Zabrze zasłużenie był ostatnio jedną z najbardziej chwalonych drużyn w Ekstraklasie. Początek 31. kolejki po raz kolejny pokazał jednak, że rodzime rozgrywki są nieprzewidywalne. Podopieczni Jana Urbana ulegli bowiem aż 0:5 Cracovii. Zabrzan napoczął Patryk Makuch. Później trafienie samobójcze zanotował Rafał Janicki, a następnie gole strzelili Otar Kakabadze, Kamil Glik oraz Jani Atanasow.
Co miał do powiedzenia Urban po ostatnim gwizdku?
- To jedno z takich spotkań, gdzie przeciwnikowi mecz układa się bardzo dobrze. W takiej sytuacji, w jakiej znajdowała się Cracovia przed spotkaniem, ułożyło się ono dla niej znakomicie. Szybko strzelony gol, później drugi samobójczy z naszej strony. 2:0 do przerwy, do tego kilka sytuacji. W drugiej połowie ponownie nasz błąd i kolejna bramka z autu albo odwrotnie - przyznał szkoleniowiec.Popularne
- Powiem tak, oczywiście, że Cracovia wygrała zasłużenie. To bez dwóch zdań. Dzisiaj było widać zdecydowanie większą determinację drużyny, która walczy o utrzymanie, bo w tej strefie znajduje się Cracovia. Zabrakło drugiej strony, to znaczy Górnika, który pokazałby, że to jest mecz o europejskie puchary. Musimy pokazać zdecydowanie więcej, a dzisiaj tak się nie stało. Zostaliśmy słusznie pokonani. Słusznie bardzo wysoko. Natomiast zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że stałe fragmenty gry będą siłą Cracovii. Nie mamy tylu rosłych zawodników, żeby się temu przeciwstawić. Najlepiej świadczy o tym ta bramka po wrzucie z autu. Z Kamilem Glikiem skakał jeden, drugi zawodnik, a tak czy siak doszedł sam i strzelił gola. Jeszcze raz powtórzę, Cracovia była dzisiaj zdecydowanie lepszym zespołem, a my zagraliśmy słabo - powiedział 61-latek.
- Cracovia nie jest taka dobra, a Górnik nie jest taki słaby, jak pokazało to spotkanie - dodał Urban.
Górnik z dorobkiem 51 punktów zajmuje obecnie czwarte miejsce w tabeli Ekstraklasy.