Jarosław Królewski obwinił sędziego po porażce Wisły Kraków. „Nie udźwignął tego spotkania. PZPN powinien się zastanowić”
2025-05-30 12:02:17; Aktualizacja: 1 dzień temu
Wisła Kraków na powrót do Ekstraklasy będzie musiała jeszcze poczekać. Po przegranym spotkaniu z Miedzią Legnica w półfinale baraży prezes Jarosław Królewski był niezadowolony z pracy sędziego Bartosza Frankowskiego. - Myślę, że sędzia też nie udźwignął tego spotkania - przyznał w rozmowie z TVP Sport.
Wisła Kraków po czwartkowym spotkaniu z Miedzią Legnica w półfinale baraży o Ekstraklasę może mówić o bardzo dużym pechu. Ma ku temu wszelkie powody.
Podopieczni Mariusza Jopa tamtego wieczoru dwoili się oraz troili, ale nic to nie dało. Mimo dogodnych sytuacji oraz oddawanych strzałów nic nie chciało wpaść do bramki.
Miedź natomiast skutecznie się broniła i dowiozła do ostatniego gwizdka jednobramkowe prowadzenie, które fantastycznym uderzeniem zza pola karnego zapewnił jej w pierwszej odsłonie Michael Kostka.Popularne
Po ostatnim gwizdku prezes krakowskiego zespołu Jarosław Królewski był oczywiście rozczarowany końcowym wynikiem, ale i również zniesmaczony pracą arbitra Bartosza Frankowskiego.
Królewski w rozmowie z TVP Sport otwarcie skrytykował występ sędziego, który jego zdaniem, nie udźwignął wagi spotkania rozgrywanego przy Reymonta.
- Mam apel do trenerów i do 1. ligi: grajmy w tę piłkę. Robimy to po to, żeby grać, a nie leżeć na murawie i przeciągać mecze. Myślę, że sędzia też nie udźwignął tego spotkania. Uważam, że ta kontuzja Rafała Mikulca to też pokłosie tego. Na samym początku meczu było sporo fauli, wystarczyło „zamknąć” zachowanie zawodników, którzy notorycznie przerywali akcje i może tej kontuzji byśmy uniknęli. Sędzia ewidentnie nie panował nad spotkaniem. Myślę, że PZPN powinien zastanowić się, kogo wystawia na mecze, które są wrażliwe pod względem emocji, bo sędzia też powinien mieć odpowiedni profil. Natomiast nie szukamy jakichkolwiek wymówek. Skuteczność to część piłki nożnej, musimy sobie zdawać z tego sprawę. Kolejne wyzwanie przed nami, ale nauczyliśmy się, że musimy iść dalej - powiedział.