Javier Tebas uderza w Paris Saint-Germain. „To co robią jest niemożliwe”
2021-09-13 15:30:56; Aktualizacja: 3 lata temuPrezydent LaLigi Javier Tebas z goryczą przyjął odejście Lionela Messiego i Sergio Ramosa do Paris Saint-Germain. Jego zdaniem klub nieuczciwie konkuruje z innymi zespołami.
Nie od dziś wiadomo, że pieniądze odgrywają bardzo istotną rolę w piłce nożnej. Najwięksi giganci tego sportu mogą liczyć na związane ze swoją pozycją dodatkowe profity, najwięcej jednak zależy od hojności właścicieli. Od czasu wejścia do Paris Saint-Germain katarskich właścicieli klub znacząco odmienił swój los, tworząc teraz naszpikowaną gwiazdami drużynę, będącą murowanym faworytem do triumfu w Lidze Mistrzów.
Tego lata klub dokonał kolejnych wielkich ruchów transferowych, choć paradoksalnie skoncentrował się na rynku wolnych agentów. „Za darmo” na Parc des Princes przenieśli się Sergio Ramos, Georginio Wijnaldum, Gianluigi Donnarumma i Lionel Messi, transakcje i tak wygenerowały jednak spore koszty związane z prowizjami i wielkimi kontraktami wspomnianych graczy.
Javier Tebas wziął udział w konferencji poświęconej integracji w sporcie i nie ukrywa, że jego zdaniem działania PSG są co najmniej podejrzane.Popularne
- Na rynku transferowym zawsze musisz być ostrożny - zaczął prezydent LaLigi.
- Inflacja potrafi być zarówno zła, jak i dobra. Real Madryt ma pełną kontrolę nad swoimi finansami, a przecież nie otrzymuje niebotycznych dotacji, nie ma też wyjątkowego sponsora. Wszystko co ma pochodzi z pieniędzy, które samodzielnie wygenerował. Możliwość wydawania dużych kwot jest tu zatem uzasadniona.
- A propos klubów z angielskiej Premier League trudno dyskutować, tutaj panuje duża rotacja. Wiem tylko, że trzeba się sporo napracować, by móc rywalizować z tamtejszymi klubami. Problemem jednak nie są te kluby, a te, które zależne są w pełni od swoich bogatych właścicieli, to one wpływają na inflację w piłce.
- PSG może wydawać po 500 milionów euro na pensje, a 400 milionów straciło z tytułu pandemii COVID-19. Stracili przy tym 50 procent przychodów z tytułu praw telewizyjnych. To co wyczyniają na rynku transferowym jest po prostu ekonomicznie niemożliwe.