Jens Gustafsson wytyczył drogę obiecującemu talentowi Pogoni Szczecin. „Wtedy będzie wielkim piłkarzem”

2024-02-16 11:20:28; Aktualizacja: 9 miesięcy temu
Jens Gustafsson wytyczył drogę obiecującemu talentowi Pogoni Szczecin. „Wtedy będzie wielkim piłkarzem” Fot. Pawel Jaskolka / PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Pogoń Szczecin

Jens Gustafsson, trener Pogoni Szczecin, na konferencji prasowej przed spotkaniem z Radomiakiem Radom poświęcił wiele uwagi młodziutkiemu Adrianowi Przyborkowi, który odgrywa coraz ważniejszą rolę w pierwszej drużynie.

Przyborek staje się najjaśniejszą postacią wśród „Portowców” o statusie młodzieżowca. W miniony weekend znalazł się w podstawowym składzie na mecz ze Śląskiem Wrocław, ówczesnym liderem Ekstraklasy.

Przyszło mu zagrać na środku pomocy, a nie jest to jego nominalna pozycja. Przyzwyczaił się do roli skrzydłowego, ale to miejsce okupuje Wahan Biczachczjan, gdzie z Ormianina taktyk może wyciągnąć jeszcze więcej pożytku.

W rozegranych 62 minutach wyróżnił się między innymi wygranymi pojedynkami o piłkę na ziemi. Posłał też jedno kluczowe podanie oraz zanotował po jednym odbiorze i przecięciu podania rywala.

Po transferze wychodzącym Mateusza Łęgowskiego do Salernitany i kontuzji Marcela Wędrychowskiego Gustafsson zapowiedział, że występy Przyborka bliżej centralnej strefy będą w najbliższym czasie chlebem powszednim.

– Powiedziałem mu, że będzie grał w drużynie tak długo, jak jego zachowanie na błędy i stratę piłki będą odpowiednią reakcją. Wtedy będzie wielkim piłkarzem – ujawnił szwedzki szkoleniowiec.

– W zeszłym roku nie reagował on dobrze na błędy i rzeczy, które nie szły najlepiej. Gdy małe dziecko zgubi smoczek, zacznie płakać. Tak samo jest z piłkarzami. Gdy gubią go, to zaczynają narzekać, albo podnoszą i grają dalej.

– Teraz musimy grać Przyborkiem. Po odejściu Łęgowskiego i kontuzji Marcela nie mieliśmy nikogo do gry. Gdybym otrzymał polecenie od dyrektora sportowego, że mam zagrać młodzieżowcem, ale zachowanie Adriana byłoby niewłaściwe, to bym go nie wystawił.

– Czas gry jest czymś w rodzaju dyplomem ukończenia uniwersytetu. Gdyby już na początku studiów ktoś powiedział, że nie musicie tu przychodzić, ale macie dyplom, to byście nie chodzili na zajęcia. To samo jest z piłkarzami. Najpierw musimy skupić się na edukacji – podsumował.

Kolejna szansa na udowodnienie ponadprzeciętnych umiejętności nadarzy się już w piątek o 18:00. Szczecinianie zagrają na wyjeździe z Radomiakiem Radom.