Piłkarz, którego kariera w Rosji zapowiadała się bardzo owocnie (15 goli i pięć asyst w 30 występach podczas sezonu 2020/2021), nie spisuje się najlepiej po przeprowadzce do Niemiec.
Atakujący nie wywalczył sobie miejsca w podstawowym składzie ostatniej drużyny w tabeli Bundesligi. To mu rzecz jasna chluby nie przynosi.
„Czeladnicy” nie zapłacili za transfer Szweda ani grosza, ale teraz szukają oszczędności. Takowe ma właśnie zapewnić w styczniu syn Henrika Larssona.
Jordan Larsson dopiero za drugim razem zaistniał w jednej z czołowych lig europejskich. Jego przygoda z holenderską Eredivisie (NEC Nijmegen) nie była udana.
Dobra postawa wszechstronnego zawodnika w Spartaku Moskwa sprawiała, że zaczęło się go łączyć z FC Barceloną, w której przed laty występował jego ojciec.
25-latek jest związany z FC Schalke 04 umową ważną do połowy 2025 roku. Jak dotąd wziął on udział w ledwie ośmiu spotkaniach i nie zanotował trafienia czy asysty.
Lewonożny Larsson na swoim koncie ma także siedem meczów w kadrze „Trzech Koron”.
Opcją dla niego może być powrót do ojczyzny.