José Mourinho z pierwszą wpadką w nowym klubie. Fenerbahçe za burtą [OFICJALNIE]

2024-08-13 21:41:35; Aktualizacja: 2 godziny temu
José Mourinho z pierwszą wpadką w nowym klubie. Fenerbahçe za burtą [OFICJALNIE] Fot. ErreRoberto / Shutterstock.com

Fenerbahçe pod wodzą José Mourinho odpadło z eliminacji Ligi Mistrzów w trzeciej rundzie. Turcy przegrali 2-3 w dwumeczu z francuskim Lille OSC.

José Mourinho przychodził do Fenerbahçe z oczywistym statusem trenerskiej gwiazdy. Portugalczyk to ogromna renoma, wielkie nazwisko, a co za tym idzie, możliwość sprowadzania piłkarzy, którzy w innych warunkach zapewne do tego klubu by nie trafili. Tak było choćby z Youssefem En-Nesyrim, który miał oferty choćby z Premier League.

Jak się jednak okazuje, portugalski trener nie jest gwarantem wyniku. Jego Fenerbahçe przeszło drugą rundę eliminacji Ligi Mistrzów ze szwajcarskim Lugano dosyć niepewnie (6-4 w dwumeczu), a w trzeciej rundzie zderzyło się z rzeczywistością. Wyjazd do Francji zakończył się porażką 1-2 z Lille OSC, a Turcy byli gorszą drużyną.

Drugi mecz przez większość czasu wyglądał trochę lepiej od pierwszej rywalizacji, jednak stołeczni nie mogli narzucić swojego tempa. Wydawało się już, że podopieczni Bruno Génésio awansują do czwartej rundy, jednak w doliczonym czasie do gry wkroczył... Bafodé Diakité - obrońca Lille. 23-latek pokonał własnego bramkarza, co oznaczało dogrywkę. 

W tej Fenerbahçe zwietrzyło szansę na dobicie rywala, co stało się jeszcze bardziej prawdopodobne po tym, jak w 109 minucie inny obrońca Lille, Aïssa Mandi, obejrzał czerwoną kartkę. Podopieczni Mourinho nie skorzystali jednak z przewagi, a w 118. minucie przed szansą z 11 metrów stanął Jonathan David. Wykorzystał rzut karny, tym samym wyprowadzając „Mastify” na prowadzenie w dwumeczu.

Fenerbahçe przechodzi więc bezpośrednio do fazy ligowej Ligi Europy. Lille zagra za to w czwartej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów ze zwycięzcą z pary Slavia Praga - Royale Union Saint-Gillosie.

Pełne 120 minut na murawie spędził Sebastian Szymański. Nie był to jednak najbardziej udany występ Polaka.