Jude Bellingham podjął decyzję dotyczącą operacji

Jude Bellingham zwichnął bark w listopadowym meczu ligi hiszpańskiej pomiędzy Realem Madryt a Rayo Vallecano. W następnym spotkaniu „Królewskich” z Bragą w Lidze Mistrzów usiadł na ławce rezerwowych, a w kolejnym starciu ligowym z Valencią nie było go w kadrze meczowej. Nie brał też udziału w spotkaniach reprezentacji Anglii. Potem wrócił na murawę, nie zatracając formy strzeleckiej. W LaLidze zanotował od tamtej pory trzy trafienia, a jeszcze jedno dołożył w Champions League.

Anglik został poddany leczeniu zachowawczemu i nie zdecydowano się na operację. Sergio Santos podaje, że w najbliższym czasie się to nie zmieni.

Jak pisze dziennikarz, w wielu przypadkach podobnych zwichnięć piłkarze odkładają decyzję o zabiegu do końca sezonu. Często dochodzi do sytuacji, gdy w momencie braku odnowienia się kontuzji na przestrzeni kilku miesięcy całkowicie rezygnują z operacji.

Na ten moment właśnie taka jest decyzja 20-latka, który miewał problemy z barkami już w Borussii Dortmund. Gwiazda Realu nie planuje zabiegu nawet po finiszu rozgrywek klubowych czy po Mistrzostwach Europy 2024. Zmienić to może zapewne dopiero odświeżenie się urazu.

Ryzyko wystąpienia podobnego problemu w przyszłości jest co prawda spore, ale lekarze unikają operacji, dopóki nie stanie się ona jedyną opcją, chyba że rozmiar uszkodzeń jest duży.

Bellingham musi oczywiście bardziej uważać na bark, który dodatkowo wspomaga stabilizator, ale w tym momencie nie ma powodów, by sądzić, że dolegliwości z nim będą mu doskwierały w drugiej części sezonu czy właśnie na wspomnianym turnieju.