„Stara Dama” przygotowywała się do zawodów jako wicelider tabeli, ale nim doszło do ich rozpoczęcia, zespół został zepchnięty aż na siódme miejsce. To efekt decyzji podjętej przez Federalny Sąd Apelacyjnym w związku z nieprawidłościami przy transferach.
Massimiliano Allegri nie mógł liczyć na wicekapitana Danilo, który pod nieobecność Leonardo Bonucciego przywdziewa opaskę niezwykle często. Włoski trener w ataku postawił na dwójkę napastników, a szansę otrzymał Arkadiusz Milik.
Nie minęło pół godziny gry, a goście przegrywali już 0:2. Po przerwie gospodarze strzelili jeszcze jednego gola.
Dopiero w 85. minucie bramkę dla przyjezdnych zdobył Federico Chiesa, lecz ostatnie słowo i tak należało do miejscowych, którzy ostatecznie wygrali 4:1.
Empoli zajmuje dopiero czternastą pozycję i nie rozgrywa najlepszego sezonu. Trudno zatem odebrać ten wynik inaczej, niż jako kompromitację Juventusu.
Allegri uważa, że moment ujawnienia wspomnianej decyzji na pewno nie pomógł.
– Kwadrans przed meczem byliśmy drudzy, a potem okazało się, że odebrano nam dziesięć punktów – rozpoczął.
– To była dziwna sytuacja, przed meczem przyszedł werdykt. Zaczęliśmy dobrze, potem straciliśmy dwie bramki, mogliśmy skrócić dystans. To nie usprawiedliwia załamania psychicznego. Możemy rozmawiać o wielu rzeczach, ale musimy zachować spokój, zaakceptować porażkę. Przed meczem byliśmy drudzy w tabeli, a potem znaleźliśmy się o dziesięć punktów niżej. Tak to się potoczyło, ale chłopaki nie mają sobie nic do zarzucenia. Najbliższe dziesięć dni nie będzie łatwych: zderzenie z Sevillą, dziś odbierają ci dziesięć punktów. To nie są usprawiedliwienia, ale sytuacja jest nienormalna – stwierdził w rozmowie z DAZN.
Wobec odebrania dziesięciu punktów wydawało się, że 28 maja Juve zagra z Milanem o miejsce w Lidze Mistrzów. Teraz sytuacja się skomplikowała.
– Ten mecz mógł pozwolić nam zagrać z Milanem o awans do Ligi Mistrzów, ale byliśmy w tych rozgrywkach już od stycznia. Potem jedziesz do Sewilli i zostajesz wyeliminowany w dogrywce, to normalne, że masz załamanie psychiczne. Musimy zdobyć sześć punktów, aby dogonić czołówkę tabeli. Chłopcy dali z siebie wszystko – zauważył.
– Juventus sportowo jest drugi w tabeli. Chłopcy nie są robotami. Akceptujemy wszystko. Nie jako trener, ale jako osoba, która chce, aby to się skończyło. Oni decydują, gdzie Juve powinno być i mówią nam o tym. To brak szacunku dla ludzi, którzy wykonują swoją pracę. To niewiarygodne, dość – zakończył.
Turyńczycy z 59 punktami na swoim koncie zajmują obecnie siódme miejsce.