Kamil Kiereś po porażce z Koroną Kielce. „O utrzymaniu decyduje matematyka”
2024-04-06 17:10:34; Aktualizacja: 7 miesięcy temuTrener Kamil Kiereś wypowiedział się na temat przebiegu meczu wyjazdowego Stali Mielec z Koroną Kielce (0:1).
Klub z Podkarpacia nie zrealizował założonego planu i nie wykonał dużego kroku w kierunku zapewnienia sobie pewnego utrzymania w Ekstraklasie na następny sezon.
To efekt przełamania się Korony Kielce i odniesienia przez nią drugiego zwycięstwa w rundzie wiosennej. Dzięki temu wychyliła się ona poza strefę spadkową i w kolejnych meczach postara się o to, żeby do niej już nie wrócić.
Trener Kamil Kiereś odczuwał z tego powodu rozczarowanie, ponieważ liczył głęboko na inne rozstrzygnięcie tego meczu.Popularne
- To spotkanie było dla nas ważne. Co prawda ciągle słyszę głosy, że się utrzymaliśmy i mamy super sytuację. Dla mnie o utrzymaniu decyduje matematyka. Jeśli nie daje ci ona pewności, to jesteś uwikłany w walkę o utrzymanie. Naszym celem podstawowym jest wywalczenie go, ale mamy też ambitniejszy w postaci uplasowania się w środku tabeli i poprawienie jedenastego miejsca z zeszłego sezonu - zaczął szkoleniowiec.
- Do tej pory zdobyliśmy najwięcej punktów na wiosnę. Przygotowaliśmy się dobrze mentalnie na ten mecz. Wiedzieliśmy, że Korona potrzebuje punktów jak tlenu. Wypracowała sobie bramkę i wygrała, a my zawiedliśmy jako drużyna. Mieliśmy swój plan. Gospodarze swoim nas nie zaskoczyła. Początek meczu był w naszym wykonaniu dobry. Nie pozwoliliśmy rywalom na wiele. Mieliśmy dobre momenty, ale traciliśmy prosto piłkę - kontynuował.
- Potem były te race. Nie chcę robić z tego alibi, bo to jest część futbolu, ale ta przerwa wybiła nas z rytmu. Doprowadziliśmy do słabych momentów. Korona je przewalczyła i wprowadzała piłkę na naszą połowę. Do przerwy mieliśmy też dużo niecelnych podań. Przy rożnym byliśmy zbyt pasywni, dlatego przegrywaliśmy - dodał.
- Po przerwie szukałem zmiany. Miała ona lepszy wymiar, ale statystyki mówią jasno. Oddaliśmy dziesięć strzałów i żadnego celnego. W ten sposób nie zdobędzie się bramki. Korona wygrała, ale nie tak to miało wyglądać. Możemy być na siebie źli. Musimy się zmobilizować na następny mecz i wyciągnąć wnioski, pokazać wiarygodność i skuteczną grę z punktowaniem. W piłce nie ma tak, że wygrywasz i nagle się zatrzymujesz, wtedy się nie rozwijasz. Przełykamy gorzką pigułkę - zakończył.