Kataloński walec przejechał się po Borussii Dortmund. Dublet Roberta Lewandowskiego [WIDEO]

2025-04-09 22:51:13; Aktualizacja: 3 dni temu
Kataloński walec przejechał się po Borussii Dortmund. Dublet Roberta Lewandowskiego [WIDEO] Fot. Federico Titone/SOPA Images/SIPA USA/PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Transfery.info

FC Barcelona nie pozostawiła Borussii Dortmund żadnych złudzeń. Awans do półfinału zapewniła sobie praktycznie już po pierwszym meczu, wygrywając przed własną publicznością 4-0. Dwa gole przeciwko byłej drużynie strzelił Robert Lewandowski, a po jednym Raphinha i Lamine Yamal.

Zgodnie z oczekiwaniami do ataku od razu ruszyli gospodarze. Narzucili wysokie tempo. Indywidualne akcje kończył Lamine Yamal. Do ósmej minuty oddał trzy strzały, ale na posterunku czujny był Gregor Kobel. Uderzeniem Szwajcarowi pogroził też Robert Lewandowski. Próba kapitana reprezentacji Polski nie okazała się wystarczająca.

Przełamanie nastąpiło w 25. minucie. Bardzo dobrze stały fragment gry daleko przed polem karnym zainicjował Fermin López. Futbolówkę do Pau Cubarsíego zgrał Iñigo Martínez i wydawało się, że to po uderzeniu młodszego z hiszpańskich stoperów piłka wpadnie do siatki. Ostatecznie na linii bramkowej dobił ją Raphinha, zapisując sobie 12. trafienie w tej edycji Ligi Mistrzów.

Liderzy LaLigi starali się szybko podwyższyć wynik, lecz ta sztuka nie udała się do przerwy. Z biegiem czasu martwiła dyspozycja „Lewego”. Nie dość, że nie grzeszył nieskutecznością, to jeszcze po jego podaniach rywale przejmowali piłkę i napędzali akcje na bramkę Wojciecha Szczęsnego, który ostatecznie musiał dwukrotnie interweniować.

Polski snajper mógł odetchnąć na początku drugiej odsłony. Znakomity Yamal posłał dośrodkowanie na długi słupek, gdzie przy linii końcowej czekał Raphinha. Brazylijczyk skierował futbolówkę do lepiej ustawionego Lewandowskiego i pozostało mu jedynie delikatnie skierować ją do bramki.

W 66. minucie FC Barcelona już mogła poczuć pełnię pewności siebie. Yamal ponownie stał się asystentem drugiego stopnia. Znalazł wchodzącego w akcję Fermina Lópeza. Hiszpan wyłożył piłkę do Lewandowskiego, który po koźle umieścił ją w sieci. Kobelowi zabrakło szczęścia, bo futbolówka musnęła rękawicę.

Dublet kapitana „Biało-Czerwonych” spowodował, że przesunął się w klasyfikacji strzelców na drugie miejsce z jedenastoma bramkami, tracąc tylko jedną do prowadzącego kolegi z zespołu – Raphinhi. Wyprzedził za to Harry'ego Kane'a i Serhou Guirassy'ego, który ewidentnie nie był formie. Doszedł do trzech sytuacji, które przed kontuzją spożytkowałby zdecydowanie lepiej.

Wisienkę na torcie ustawił trzeci ze śmiercionośnego katalońskiego tercetu. Lamine Yamal pięknie wykończył sytuację stworzoną przez Lewandowskiego i kontynuowaną przez Raphinhę. Na tego gola 17-latek całkowicie zasłużył.

Przez moment wydawało się, że honorowe trafienie dla gości zapisze Maximilian Beier. Asystent liniowy pewnie jednak uniósł chorągiewkę w górę, sygnalizując spalonego.

Ekipa Niko Kovača potrzebuje cudu, aby za sześć dni wyeliminować absolutnego faworyta nie tylko tego dwumeczu, ale wydaje się, że także całego turnieju. Nawet remis przy tak dysponowanej maszynie Flicka wydaje się niemalże poza zasięgiem.

Drugi pojedynek zaplanowano na 15 kwietnia o tej samej porze (21:00).