Katastrofa Chapecoense: „Przeżyłem, bo kazali mi się przesiąść”
2016-12-17 18:40:03; Aktualizacja: 7 lat temuJeden z trzech piłkarzy ocalałych w katastrofie Chapecoense, Alan Ruschel, nie zamierza się poddawać i chce wrócić do gry w piłkę. Zawodnik zdradził też, czemu zawdzięcza to, że żyje.
27-latek miał bardzo dużo szczęściai od początku był w najlepszym stanie z całej trójki. Lewyobrońca szybko stanął na nogi po operacji i jako pierwszy wyszedłdo domu ze szpitala. Przed nim jeszcze długa rehabilitacja, alebiorąc pod uwagę ogrom tragedii, jest w dobrym stanie.
-Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby powrócić do grania wpiłkę. Zdaję sobie sprawę z tego, że będę musiał być bardzocierpliwy, ale chcę dać radość wszystkim, którzy trzymająkciuki za Chapecoense. Dałem sobie trzy miesiące na to, żeby mójkręgosłup wrócił do właściwego stanu. Potem będę musiał gowzmocnić i zacząć pracować nad odbudową muskulatury - stwierdziłRuschel.
Brazylijczyk odsłonił też nowe fakty dotyczącesamej katastrofy. Jak utrzymuje, przeżył ją wyłącznie dlatego,że zmienił miejsce siedzenia w samolocie. Poprosił go o todyrektor klubu, Cadu Gaucho, któremu zależało na tym, żeby oboksiebie siadła dwójka dziennikarzy.
- Nie chciałem tegorobić. Dopiero bramkarz Jackson Follman przekonał mnie, żebymusiadł koło niego. Tylko Bóg wie, dlaczego tak się stało iprzeżyłem. On dał mi drugą szansę - przyznał Ruschel.
Wspomniany Follman jest drugim zawodnikiem, który przeżyłkatastrofę. 24-letni golkiper miał jednak zdecydowanie mniejszczęścia, ponieważ lekarze musieli amputować mu nogę. Jego stanjest stabilny. W sobotę został on przetransportowany ze szpitala wSão Paulo do placówki w rodzinnym mieście.
Z rodzinąprzebywa również trzeci z ocalałych, Helio Neto. 31-latek przedtransportem z Kolumbii do Brazylii spotkał się z jednym zpolicjantów, który uratował go z wraku samolotu.